Prezes PZPN komentuje w ten sposób w "Przeglądzie Sportowym" zachowanie napastnika reprezentacji Polski, który po wrześniowym meczu Eliminacji Euro 2020 - jak to on - powiedział, co mu nie podoba się w grze drużyny. Robert Lewandowski nie gryzie się w język, jest kapitanem i dziś snajperem w najlepszej formie w Europie. Piłkarz mówił wtedy w Warszawie, że kadrowicze męczą się sami ze sobą, że mecze z Austrią i Słowenią nie pokazały w pełni ich potencjału. Przypomnijmy - ze Słowenią przegraliśmy 0:2, z Austrią zremisowaliśmy u siebie 0:0, a goście tłamsili naszych piłkarzy swoją grą.
Z Lewandowskim po bezbramkowym remisie rozmawiał też Zbigniew Boniek. - Był nabuzowany i niezadowolony - ujawnił prezes PZPN i po prostu przyznał mu rację. - Co się dziwić, skoro jest przyzwyczajony do gry w Bayernie, czołowym klubie Europy, w którym ma po pięć sytuacji w meczu. Normą jest dominacja w większości meczów, a w kadrze czasem trzeba się bronić i przetrwać słabszy dzień. Wtedy ma jedną okazję, cofa się po piłkę, wdaje w wiele pojedynków, co jest męczące. Merytorycznie miał rację. Mamy kłopoty z płynnością w grze, taktyczną stabilizacją, bo wciąż szukamy optymalnego ustawienia, co odbija się na stylu i stwarzanych okazjach - mówi w "PS".
Tego problemu nie było, gdy drużynę do pewnego momentu prowadził Adam Nawałka. Pamiętamy eliminacje do Euro 2016 czy mundialu w Rosji. To były selekcjoner znalazł wtedy sposób na umiejętne wykorzystanie Lewandowskiego, dał mu po prostu do pomocy m.in. Arkadiusza Milika. I Robert skupił się wtedy na strzelaniu goli, nie musiał za bardzo cofać się, walczyć niemal w środku pola. Był królem strzelców jednych i drugich kwalifikacji.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacja Polski nie ma perspektyw? "Cały czas wozimy się na plecach Roberta Lewandowskiego"
A cała nasza drużyna stanowiła świetnie naoliwiony mechanizm. To, że potem w te tryby dostał się piasek, że piłkarzy dopadały kontuzje, że przestawali grać w klubach, a i Nawałka stracił pomysł i uwierzył w to, że jest nieomylny - to już inna sprawa. Od lata zeszłego roku kadrę buduje Jerzy Brzęczek, w eliminacjach do Euro 2020 jesteśmy na razie liderem i choć nie gramy ładnie to pewnie awansujemy na mistrzostwa. Dziś pytania, które najczęściej padają, dotyczą tego, co my na Euro ugramy i czy się tam po prostu nie skompromitujemy.
I tak jak Boniek zgadza się z analizą naszego najlepszego piłkarza, tak nie do końca podoba mu się forma, w jakiej kapitan mówi o niej publicznie. A Lewandowski przyzwyczaił do tego, również w Niemczech, że jak mu się coś nie podoba, to po prostu o tym mówi. Nie czaruje, nie zaklina rzeczywistości, po prostu - nie okłamuje kibiców.
- To kapitalny piłkarz i fajny człowiek - mówi o nim Boniek i jednocześnie go poucza. - Jako kapitan musi sobie zdawać sprawę, że takie wypowiedzi odbiją się szerokim echem. Przy jego statusie zawsze będzie szum. Chodzi o pewną strategię. Czy nie lepiej wyrazić takie zdanie w swoim gronie? Powiedzieć trenerom i chłopakom: "Panowie, trzeba wziąć się w garść". Co to da, gdy rzuci mocną opinię do dziennikarzy? Lepiej, żeby do kamery wypowiedział się z pokorą, dyplomatycznie, a swoje napięcia rozładował w szatni. Niech nawet krzyknie albo rozwali szafkę, lecz takie sprawy załatwia się we własnym gronie.
Gorąco w kadrze. Iskrzy na linii Brzęczek - Pazdan - Czytaj o kulisach reprezentacji
Ten sam prezes - swoją drogą - po porażce na mundialu też nie bardzo gryzł się w język. I jego słowa dla TVP dopiero narobiły prawdziwego zamieszania. - Kiedyś wszystkim podobało się, że mogą grać przy Robercie Lewandowskim, bo to była wartość dodana. Dzisiaj - muszę to powiedzieć ze smutkiem - niektórym to przeszkadza - wypalił latem zeszłego roku.
W poniedziałek reprezentacja Polski zbiera się ponownie w Warszawie. W czwartek 10 października Biało-Czerwoni grają na wyjeździe z Łotwą. W niedzielę 13 października na Stadionie Narodowym zmierzą się z Macedonią Północną. To dwie najsłabsze drużyny w naszej grupie. Polska prowadzi w grupie G, ma 13 punktów. Wyprzedza Słowenię o 2 punkty i Austrię o 3.