- W szatni panują dziwne odczucia po tym meczu. Mamy zwycięstwo, ale w dziwnych okolicznościach i nie do końca czujemy się szczęśliwi. Jest w nas niedosyt, ale mamy - minimalną, bo minimalną - zaliczkę przed rewanżem - powiedział Jakub Czerwiński, obrońca Piasta Gliwice.
Łotysze przy Okrzei nastawili się głównie na bronienie i czekanie na błędy Piasta. - Od samego początku rywal nastawił się na defensywę. Ustawili się bardzo nisko, a my mieliśmy problem, żeby to sforsować i do tego straciliśmy bramkę. Wkradło się nieco chaosu i nie mogliśmy wskoczyć na nasz poziom. Nie mieliśmy dobrego dnia, a sztuką jest w taki dzień wygrać - podkreślił stoper.
Kolejny raz Czerwiński wpisał się na listę strzelców w meczu pucharowym. Wcześniej trafił do siatki przeciwko BATE Borysów. - W ostatnim czasie piłka mnie szuka. Mogłem dołożyć jeszcze jedno trafienia przeciwko BATE, ale cieszę się ze swojego dorobku. Obyśmy mieli jak najwięcej tych sytuacji, to będziemy strzelać gole - skomentował defensor.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj też: Liga Europy. Piast - Riga FC. Mistrz Polski urwał się ze stryczka!
W końcówce meczu mistrzowie Polski szybko zdobyli dwa gole i wydawało się, że mogą dołożyć kolejnego. Tymczasem bramkę stracili. - Czuliśmy, że złapaliśmy wiatr w żagle. Strzeliliśmy dwie bramki i wyszliśmy na zdecydowane prowadzenie. Wydawało się, że zamykamy ten mecz. Straciliśmy jednak bramkę, ale trudno. Mamy kolejny materiał do analizy i dużo wniosków do wyciągnięcia. Poprawiliśmy skuteczność, bo ostatnio był z tym problem, więc teraz skupiamy się na poprawie koncentracji w tyłach - zaznaczył były zawodnik Legii Warszawa.
W ostatnim czasie gliwiczanie tracą bramki po prostych błędach indywidualnych. - W piłce zdarzają się błędy. Nie możemy bić na alarm, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w ostatnim czasie mamy z tym problem. Kwestią czasu jest, kiedy wykorzystamy margines błędu i oby to już się stało - zakończył Jakub Czerwiński.