Eliminacje Ligi Europy. Piast - Riga FC. Kamil Biliński: Nie jesteśmy tymczasowym tworem

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Kamil Biliński (z lewej) i trener Mihails Konevs
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Kamil Biliński (z lewej) i trener Mihails Konevs

- Plany są takie, żeby za kilka lat Riga była solidnym europejskim zespołem - mówi Kamil Biliński, napastnik mistrza Łotwy, przed czwartkowym meczem z Piastem Gliwice w II rundzie eliminacji Ligi Europy.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Poziom łotewskiej piłki jest... proszę dokończyć.[/b]

Kamil Biliński, napastnik Riga FC: Klubowy idzie w górę, choć reprezentacja nie pomaga w rozwoju tamtejszej piłki, ponieważ jej wyniki są bardzo słabe. Na pewno jednak sytuacja w wielu klubach zmieniła się w ostatnim czasie, przede wszystkim jeżeli chodzi o płace. Na Łotwę zaczęli przyjeżdżać obcokrajowcy z doświadczeniem, którzy grali wcześniej na fajnym poziomie. Wielu graczy zarabia na poziomie zespołów z naszej ekstraklasy. My w Rydze też nie narzekamy. Nasz bramkarz Roberts Ozols otrzymał od prezesa mieszkanie, bo został wybrany najlepszym piłkarzem całych rozgrywek i naszej drużyny. Pan Siergiej Łomakin ufundował również wszystkim zawodnikom tygodniowe wakacje z rodzinami na Cyprze. Większość z nas skorzystała i pojechaliśmy na wczasy dużą ekipą.

Pana klub powstał niedawno - w 2014 roku.

A w zeszłym sezonie zdobyliśmy dublet: mistrzostwo i puchar kraju. To młody klub, ale bardzo szybko się rozwija, plany są takie, żeby za kilka lat Riga była solidnym europejskim zespołem. Właściciel chce wypromować markę na arenie międzynarodowej, to jeden z jego celów. Na pewno nie jest to tymczasowy twór.

Jak traktujecie mecz z Piastem? Musicie czy możecie awansować?

Wielu z naszych graczy chce się pokazać i wypromować. Chcemy grać w Lidze Europy jak najdłużej, ale liczymy się z tym, że to nasze dwa ostatnie spotkania w pucharach. Piast zrobił na nas duże wrażenie w dwumeczu z BATE. Był lepszy, ale za błędy się płaci. Mamy do Piasta szacunek i wiemy, że gra fajną piłkę. Na pewno czujemy jednak większy spokój przed meczem z Piastem niż przed spotkaniem z Dundalk.

ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Dlaczego? Z Dundalk w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów odpadliście w serii rzutów karnych.

Byliśmy lepsi, ale cóż. Na pewno mieliśmy na temat klubu z Irlandii mniej informacji niż teraz o Piaście. Jestem łącznikiem między polską a łotewską ligą. Sporo naszych zawodników grało w ekstraklasie, interesują się nią, ogląda. Mamy dużą wiedzę.

Wielu ma też coś do udowodnienia? Nie każdy się w niej odnalazł.

Nie sądzę, chłopaki skupiają się raczej na dobrym występie i pokazaniu się.

Da się porównać poziom pana drużyny do klubów z ekstraklasy?

Nie lubię tego robić. Powiem pierwsza ósemka, to usłyszę: co ten idiota gada. Porównam do zespołów z dolnej połowy tabeli, albo czołówki I ligi, to zaczną mówić, że co to za poziom. Porównamy na boisku.

Wielkie kluby z Anglii i Włoch chcą Kamila Glika. AS Monaco walczy i proponuje podwyżkę!

Pan już raz wyrzucił z pucharów polski klub: z eliminacji Ligi Europy Lech Poznań w 2013 roku w barwach Żalgirisu Wilno.

W tamtej drużynie było trochę inne nastawienie niż teraz w Ridze. Byliśmy anonimowi, każdy chciał coś udowodnić, poza tym funkcjonowaliśmy jak rodzina, jeden za drugiego skoczyłby w ogień. Riga ma lepszą drużynę niż wtedy Żalgiris.

Pan najlepiej radził sobie zawsze poza Polską, w Żalgirisie, Dinamie Bukareszt czy teraz w Ridze. Dlaczego?

Kwestia zaufania, wykorzystania zawodnika. W Polsce było z tym różnie, a ja jestem typem piłkarza, który musi wpasować się w koncepcję drużyny, a wtedy oddaje sto procent siebie. W klubach, które pan wymienił, tak było.

Zagra pan z Piastem od początku?

Sam nie wiem, jestem ciekawy. Mamy sporą rotację, w drużynie jest trzynastu obcokrajowców. Z Dundalk byłem na ławce i mocno mnie to wkurzyło, bo potrzebowaliśmy zaryzykować. Dwa gole już Piastowi strzeliłem. Czy mam na nich jakiś sposób? Trzeba wcelować najpierw w piłkę, później w bramkę.

Wojciech Szczęsny tłumaczy się z gola z połowy. "Mam grać wyżej"

Komentarze (0)