Dla gdańskiej drużyny spotkanie z Broendby IF jest powrotem do europejskich pucharów po 37 latach. - Lechia Gdańsk dosyć długo czeka na takie wydarzenie, jak rozgrywki pucharowe, mimo że są to kwalifikacje. My, jako sztab czekamy na to półtorej roku i zapracowaliśmy na to, by znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy. Nie możemy się doczekać tego meczu. Można powiedzieć, że po półtorarocznej pracy, ta potyczka z Broendby będzie weryfikacją na tle solidnej drużyny europejskiej. Sam jestem ciekaw jak to wypadnie. Na pewno nasz przeciwnik to drużyna doświadczona, jeśli chodzi o rozgrywki europejskie. My polegamy na naszej pracy i organizacji. Z szacunkiem podchodzimy do tego meczu i rywala. Chcemy pokazać nasze walory, siłę, piękny stadion i wspaniałych kibiców. Wierzę w to, że cała ta otoczka i solidna gra zaprowadzi nas do sukcesu - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.
- Na pewno będzie to wielkie wyzwanie dla naszej drużyny, ale wierzę w to, że zawodnicy nie będą zestresowani i będą wiedzieli co robić. Chcemy pokazać trochę polotu i naszych możliwości. Znamy przeciwnika i posiadamy o nim informacje. To stabilna drużyna, prezentująca wyrównany, wysoki poziom na wszystkich pozycjach i nie ma tam piłkarza, który schodziłby poniżej pewnego poziomu. Na obozie przygotowawczym graliśmy z Odense i będzie to podobny mecz, to drużyna stosująca wysoki pressing. Zapowiada się interesujące widowisko - dodał.
Sztab szkoleniowy Lechii mocno przygotował się do rozpracowania Broendby IF. - Znam bardzo dobrze wszystkich zawodników. Siła tkwi w drużynie, w której w pierwszej jedenastce występuje 1-2 Duńczyków, są też Szwedzi, Niemcy i Finowie. Jest też nasz Kamil Wilczek. To zespół bardzo stabilny, mający na skrzydłach dużo jakości. Wiemy, że oni mają kilku piłkarzy z ponadprzeciętnymi umiejętnościami. Niektórzy wracają po kontuzjach, jak choćby Kasper Fisker. Słowo klucz to solidność, nie schodzenie poniżej pewnego poziomu, dynamika, agresywność i bieganie przez cały mecz - opisał sytuację Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
W eliminacjach do europejskich pucharów pojedynczy gol może przesądzić o awansie. - Każda bramka w takim dwumeczu jest bardzo ważna. Kluczowe jest nie tracić goli, ale chcemy sprostać oczekiwaniu 30 tysięcy kibiców, którzy przyjdą na mecz. Chcemy przejść do kolejnej rundy. Trzeba zagrać uważnie. Nie chcę się asekurować, ale pierwszy mecz na wyjeździe stawia drużyny w lepszym świetle. My gramy u siebie. Nie chcemy wpaść w pułapkę, tylko musimy być zarówno uważni, jak i odważni i podejmować ryzyko. Jak pokazał pierwszy dwumecz Broendby, każda bramka jest ważna. Widzimy, jak istotny jest każdy gol - podkreślił trener Lechii Gdańsk.
- To jest dla nas nagroda i wielkie wydarzenie, ale już teraz kończy się kurtuazja i uprzejmości z obu stron. Wiem, że to jest dla nas duże wyzwanie. My nie chcemy, by był to jednorazowy wyskok. Widzimy się w Europie i chcemy być w niej częściej. Chcemy zagrać z wielką agresywnością, zaangażowaniem i dobrą organizacją. Pokażemy też jakość. Nie czujemy się kopciuszkiem, który prosi o najmniejszy wymiar kary. Chcemy pokazać, że to jest drużyna, która się tutaj rodzi. Zobaczymy co z tego wyjdzie. To piękna sprawa znaleźć się w kwalifikacjach, chcemy to powtarzać co rok. Wiemy, że to wielka trudność, ale stawiamy sobie ambitne cele - podsumował trener.