PKO Ekstraklasa: Legia - Pogoń. Radosław Majecki: Nic się nie stało. Przed nami jeszcze wiele kolejek

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Majecki
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Majecki

- Czemu mamy mieć podłamane morale? To nasz trzeci mecz i pierwsza porażka w sezonie - pyta z ironicznym uśmiechem Radosław Majecki, bramkarz Legii Warszawa. W niedzielę wicemistrzowie Polski przegrali z Pogonią Szczecin (1:2).

Po raz trzeci z rzędu Legia Warszawa nie zdobyła ani punktu w pierwszej kolejce ekstraklasy. Dwa lata temu Wojskowi przegrali z Górnikiem Zabrze (1:3), rok temu z Zagłębiem Lubin (1:3), a tym razem z Pogonią Szczecin (1:2). Latem wicemistrz Polski ruszył na zakupy i kupił m.in. dwóch sprawdzonych w lidze graczy, Arvydasa  Novikovasa i Waleriana Gwilię. Legia ze wzmocnionym składem nie dała rady na ekipę Portowców, która celuje w grupę mistrzowską.

O wygranej zespołu Kosty Runjaicia zdecydowały trafienia Adama Buksy i Zvonimira Kozulja. Na nic zdał się gol napastnika warszawian, Sandro Kulenovicia.

- To dopiero pierwszy mecz w lidze. Nic się nie stało. Przed nami jeszcze wiele kolejek - uspokaja Radosław Majecki, bramkarz Legii. - Czemu mamy mieć podłamane morale? Zagraliśmy trzecie spotkanie w sezonie i przegraliśmy po raz pierwszy. Było kilka zmian w składzie, ale przed nami dużo czasu - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu

-> Sentymentalne pożegnanie Arkadiusza Malarza. Łzy zawodnika

Młody zawodnik po ostatnim gwizdku pokusił się o krótką analizę meczu. - Pogoń dwa razy nas skontrowała w drugiej połowie i to im wystarczyło. To gapiostwo z naszej strony. Mam do siebie pretensje, że nie odbiłem strzału Kozulja, po którym padła druga bramka. Trzeba wyciągnąć wnioski - mówi Majecki.

W podobnym tonie wyraża się nowy nabytek Wojskowych, Gwilia. - Sezon dopiero co się zaczął. Początki są zawsze trudne. Jesteśmy nowym zespołem a ja nowym zawodnikiem. Myślę, że w drugiej połowie byliśmy dużo lepsi niż Pogoń. Możesz atakować, być lepszym, a rywal strzela gole. Jest milion podobnych przykładów w piłce - wyjaśnia gruziński pomocnik.

W nieco mocniejszych słowach tłumaczy się Mateusz Wieteska. Obrońca może żałować szczególnie pierwszej straconej bramki, kiedy w polu karnym nie zdążył za Buksą.

- Nie powinniśmy tracić punktów na swoim stadionie. Każda drużyna przyjeżdża na Łazienkowską jak po swoje. Musimy to odmienić - deklaruje były reprezentant Polski U-21, który przy okazji rozmowy z dziennikarzami uciął plotki o zagranicznym transferze.

Sprawdź też: Aleksandar Vuković: Nie chodzi tylko o brak szczęścia

- Przed meczem zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać. Niestety po strzelonym golu Pogoń zrobiła dwie skuteczne sytuacje bramkowe. Straciliśmy koncentrację - dodaje Wieteska.

Źródło artykułu: