Bob Paisley był przekonany, że piłkarze są podobni do koni wyścigowych. Jak pisze Jonathan Wilson w "Anatomii Liverpoolu", legendarny trener tego klubu uważał, że niektórych starszych zawodników nudził trening, jedni potrzebowali braw, inni krzyku, a byli tacy, którzy nie radzili sobie na trudnym boisku. Uważał też, że zdenerwowanie przechodzi z trenera na konia. Co bardzo ważne - przekonywał, że "prawdziwy rasowy koń chce podróżować w boksie z osłem lub kozą". Bo niby, tak jak świetny piłkarz, potrzebował "tych mniej błyszczących dla wsparcia i podbudowania".
Reprezentacja Polski nadal zależna jest od formy Roberta Lewandowskiego. To być może najlepszy piłkarz w historii naszego kraju, genialny napastnik, bez którego goli nie byłoby awansu na dwie ostatnie wielki imprezy. Prawdziwy kapitan. Bywało, że Lewandowski brał na plecy całą drużynę i przenosił ją przez bagno eliminacji. Zdobywał bramki w ostatnich minutach, a kiedy trener decydował się na wystawianie w ataku tylko jego - próbował rozgrywać, wracał na własną połowę i walczył jak lew. Kiedy nie strzelał goli, spadała na niego krytyka, nikt nie widział, jak pracował dla innych.
By wejść na wyższy poziom rasowy, napastnik Lewandowski w swoim boksie nie potrzebował już osła lub kozy, ale kogoś, z kim będzie mógł podzielić się odpowiedzialnością za wynik. Kapitan pewnie wie, że jest najlepszy, bez dodatkowego "wsparcia i podbudowania", a zwyczajnie potrzeba było mu kolegi, który ma talent, umiejętności, szczęście i który rozpoczyna swoją drogę na szczyt. Krzysztof Piątek niezbędny był Lewandowskiemu, żeby nie zatrzymał się w miejscu, żeby uwierzył, jak wiele ma w tej drużynie jeszcze do zrobienia.
Znam Roberta i wiem, że tak jak cieszy się, że Piątek strzela gole w reprezentacji, tak zrobi wszystko, żeby to on na koniec eliminacji był najlepszym strzelcem reprezentacji. Napastnik Milanu w czterech meczach zdobył trzy bramki, napastnik Bayernu - dwie. Pokazali, że potrafią współpracować, że ich styl gry nie jest aż tak podobny, by nie mogli dawać drużynie czego innego, albo przynajmniej dublować zagrożenia pod bramką przeciwnika. W meczu z Izraelem Piątek strzelił gola po tym, jak Lewandowski szukał go w polu karnym pięknym prostopadłym podaniem, Piątek wcześniej szukał Lewandowskiego. Dla polskiej piłki to, że się znaleźli, oznacza świetne wieści. Kapitan tej drużynie potrzebny był już wszędzie - teraz pokazuje, że dojrzał nawet do dzielenia się sławą, a pewnie i do odwagi, by przekonywać trenera Jerzego Brzęczka do taktyki na wyścig. Bo nie wierzę, żeby Brzęczek z mądrości Lewandowskiego nie korzystał.
Michał Kołodziejczyk
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Świetna wiosna Michała Pazdana. Wrócił do formy i czeka na mecze reprezentacji
Czytaj też:
-> Austria nie zawiodła. Macedonia bez szans
-> Polska liderem grupy G z ogromną przewagą! Zobacz tabelę