Finał Ligi Europy. Chelsea - Arsenal: Unai Emery. Od porzucenia Krychowiaka do powrotu na szczyt

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Unai Emery
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Unai Emery

Potrafi wydobyć z piłkarza więcej niż on sam by się tego spodziewał, tak jak z Grzegorza Krychowiaka, którego w sobie rozkochał i porzucił. To Unai Emery - specjalista od wygrywania Ligi Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Baku Mateusz Skwierawski [/b]

Żyjemy w czasach, w których blokadę klawiatury w telefonie komórkowym zwalnia się przykładając w odpowiednie miejsce palec. Linie papilarne Unaia Emery'ego doskonale zna nie tylko przycisk w słuchawce jego komórki, ale też puchar Ligi Europy. Hiszpan podnosił go trzy lata z rzędu: w 2014, 2015 i 2016 roku, wygrywając te rozgrywki z Sevillą. Nie ma szkoleniowca bardziej kojarzonego ze zwyciężaniem Ligi Europy - to zdecydowanie jego turniej. Po trzech latach przerwy Emery wraca do korzeni.

Były to dramatyczne finały. Z Benfiką Lizbona wygrany dopiero w serii rzutów karnych (4:2), z Dnipro Dniepropietrowsk w końcówce (3:2), a i pokonanie Liverpoolu 3:1 nie było łatwe. To znakomite wyniki na arenie międzynarodowej z Sevillą wywindowały Emery'ego w miejsce, do którego aspirował od dawna, ale może na tamten czas nie do końca pasował.

Po sukcesach w Hiszpanii w 2016 roku objął Paris Saint-Germain, drużynę gwiazd z rozdmuchanym ego, dla której sezon mógł być stracony nawet po wygraniu wszystkich krajowych trofeów. Bo dla katarskich właścicieli klubu najważniejszym pucharem miała być Liga Mistrzów. Metody szkoleniowe Emery'ego na pierwszy rzut oka idealnie pasowały do sposobu zarządzania zawodnikami PSG. Zwłaszcza, że w Paryżu liczono, iż Emery weźmie lekko leniwych i nasyconych piłkarzy w obroty i wyciśnie z nich maksimum. Tak jak robił to wcześniej - niekiedy zaskakując nawet i samych graczy, którzy nie spodziewali się po sobie takiej eksplozji formy.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone

Finał Ligi Europy. Chelsea - Arsenal: historia za Kanonierami

Wie coś o tym Grzegorz Krychowiak, przed laty solidny wyrobnik mający udane sezony w przeciętniaku ekstraklasy francuskiej - Reims. Emery po sprowadzeniu Polaka do Sevilli przykrył jego niedoskonałości, a było ich wiele - na przykład przeciętne wyszkolenie techniczne czy kłopot z wyprowadzeniem piłki. Szkoleniowiec wydobył z naszego pomocnika najmocniejsze strony, jak waleczność, nieustępliwość, odbiór, grę wślizgiem i kazał bazować na przygotowaniu fizycznym. Sprawił, że nazwanie zawodnika "robotem" stało się komplementem. Krychowiak dorobił się przy nim miana gladiatora środka boiska, w pełni trenerowi zaufał, był w niego zapatrzony, nawet przesadnie, i to jeszcze w momencie, gdy szkoleniowiec odwrócił się od niego plecami.

Emery Krychowiaka rozkochał, robiąc liderem środka pomocy Sevilli, w Paryżu jednak długo zwodził nie dając prawdziwej szansy, w końcu zdradził odsuwając od składu i porzucił odsyłając na wypożyczenie, a później jasno mówiąc: w mojej drużynie nie ma dla ciebie miejsca.

Duma szkoleniowca ucierpiała jednak jeszcze bardziej od tej Krychowiaka. Polski piłkarz znalazł sobie inny zespół, a Hiszpan musiał wojować ze swoją drużyną. Przed wszystkim nie miał już tak dużego wpływu na PSG jak na Sevillę. Znalazł się w cieniu największej gwiazdy - Neymara. Brazylijczyk miał trenera w poważaniu do tego stopnia, że sam wybierał sobie mecze, w których chce odpocząć, a katarscy właściciele się na to godzili.

- Wiem, kiedy jestem najważniejszą osobą w drużynie, a kiedy nie. W Manchesterze City rządzi Pep Guardiola, w PSG musi nim być Neymar - skarżył się w mediach hiszpański trener. - On przyszedł do Paryża, aby być liderem całego projektu i w przyszłości zostać najlepszym piłkarzem na świecie - opowiadał. Co by jednak nie mówił, nie można zaprzeczyć jednemu: Emery w Paryżu poległ jako menadżer, przegrał z Neymarem starcie osobowości.

Dlatego wejście w buty Arsene'a Wengera wydawało się jeszcze trudniejsze. Mimo że Francuz od lat nie potrafił zapewnić kibicom satysfakcjonujących sukcesów, to jednak przez 22 lata stworzył całą strategię funkcjonowania klubu. Emery może napisać własną już w środę. W pierwszym sezonie pracy w Londynie stanął przed szansą sięgnięcia po międzynarodowe trofeum, na które fani Arsenalu czekają od 1994 roku.

Emery po "zdradach" swoich i tych, które sam musiał strawić, zaczął nowe życie. I znowu może stać się jego królem.

[url=/pilka-nozna/823968/liga-europy-chelsea-arsenal-kontuzja-ngolo-kante]Liga Europy. Chelsea - Arsenal. Kontuzja N'Golo Kante

[/url]

Źródło artykułu: