Ricardo Sa Pinto zwolniony z Legii Warszawa. "Sam sobie wykopał trenerski grób"

East News / Ben Majerus / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto
East News / Ben Majerus / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto

Ricardo Sa Pinto 231 dni wytrzymał w Legii Warszawa. W poniedziałek Portugalczyk został zwolniony. - Sam sobie wykopał trenerski grób. Podobnie jak Romeo Jozak - komentuje Bogusław Kaczmarek.

Miniona kolejka Lotto Ekstraklasy przejdzie do historii. Jednak nie ze względu na boiskowe popisy piłkarzy. Po nieudanych spotkaniach dwa kluby zwolniły swoich trenerów. W niedzielę z Adamem Nawałką pożegnał się Lech Poznań, a dzień później Legia Warszawa kazała spakować walizki Ricardo Sa Pinto. Oba kluby przed startem sezonu były typowane do walki o mistrzostwo Polski.

- Sa Pinto sam sobie wykopał trenerski grób. Tak samo jak Romeo Jozak, który po przegranym meczu powiedział, że drużyna go zdradziła. Stracił chemię w szatni i biochemię na boisku - komentuje ostatnie zmiany Bogusław Kaczmarek, trener i były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.

Szkoleniowiec wojskowych pożegnał się z posadą po wysokiej porażce z Wisłą Kraków (0:4). - To dwa skrajne bieguny - mówi o obu drużynach Kaczmarek.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"

I wyjaśnia: - W Legii to korporacja, przedsiębiorstwo. W Wiśle wolontariat i akcyjne działanie grupy ludzi, kochających klub i osób związanych z nią: jest m.in. Radosław Sobolewski, Arkadiusz Głowacki, Maciej Stolarczyk. Entuzjazmem, pasją i przywiązaniem sprawili, że Wisła, drużyna, z której odeszło czterech czołowych graczy, sprawiła łomot Legii naszpikowanej piłkarzami, zarabiającymi duże pieniądze.

Adamowi Nawałce nie wystarczył remis, żeby uratować swoje stanowisko. Były selekcjoner dostał od władz klubu decyzję o zwolnieniu po podziale punktów z Koroną Kielce (0:0).

Michał Probierz stanął w obronie Adama Nawałki. "Jestem zbulwersowany. On na to nie zasłużył"

- Nie jest typowym przypadkiem zwalnianie Adama Nawałki. W końcu przez trzy miesiące klub robił research kandydatów, po tym czasie zatrudnił Nawałkę z całym jego inwentarzem, a wiadomo, że to jest drogi biznes. Ja mam szacunek dla Jacka Rutkowskiego i jego ludzi, że przez lata inwestują pieniądze w Lecha, ale ostatnimi czasy myślę, że stracono to, co nazywa się intuicją, która w takim klubie jak Lech powinna pomagać wprowadzać zmiany pragmatycznie - dodaje Kaczmarek dla WP SportoweFakty.

Teraz Lecha i Legię poprowadzą trenerzy tymczasowi. W Poznaniu będzie to Dariusz Żuraw, w Warszawie najprawdopodobniej Aleksandar Vuković. Obaj zostali już sprawdzeni w tej roli. - To akcyjne działanie, na zasadzie: zła akcja, musi być dobra reakcja, a z nią to nie zawsze bywa tak, jakbyśmy sobie wyobrażali - mówi nasz rozmówca.

Czy w działaniach władz klubów ekstraklasy można doszukiwać się jakiejkolwiek logiki? Odpowiada Kaczmarek: - Każdy klub powinien mieć ściśle określone struktury skutecznego zarządzania. Jest biznesmen, ma biznesplan, strategię, a w klubie podzielone role: prezes, rada nadzorcza, dyrektor sportowy i te instytucje stoją na straży polityki, strategii i filozofii działania, a u nas nie do końca jest to w sposób właściwy organizowane.

Czytaj też: Dariusz Tuzimek: Koniec arogancji na najwyższym światowym poziomie (felieton)

Źródło artykułu: