Rok 1999 na zawsze zapisał się w historii futbolu. W finale Ligi Mistrzów na Camp Nou Manchester United pokonał Bayern Monachium (2:1), strzelając dwie bramki w doliczonym czasie gry. Decydującego gola zdobył nie kto inny jak Ole Gunnar Solskjaer.
- Tamten wieczór to najbardziej wyjątkowa chwila w mojej karierze w futbolu. Dla całego zespołu to było niesamowite przeżycie. Camp Nou jest cudownym stadionem. Graliśmy z Barceloną również w fazie grupowej, gdzie padł remis 3:3. Czeka nas dobry mecz - tłumaczy menedżer Manchesteru United.
Czytaj także: Według Lewandowskiego doszło do nieporozumienia
Co ciekawe, Norweg był niemal pewien, że w piątek Czerwone Diabły wylosują Barcelonę. - Dostałem mnóstwo wiadomości od kolegów, którzy przekonywali, że to ponownie się wydarzy. Grałem z numerem 20, a wszystko działo się 20 lat temu. Ponownie zjawimy się na Camp Nou! - mówi zachwycony Solskjaer.
ZOBACZ WIDEO: Derby Krakowa meczem podwyższonego ryzyka. "To co się działo dwa lata temu było patologią"
Czerwone Diabły z pewnością nie będą faworytem tego dwumeczu. FC Barcelona gra w tym sezonie znakomicie. Jest liderem Primera Division, awansowała do półfinału Pucharu Króla a w rewanżowym meczu 1/8 Ligi Mistrzów rozgromiła Olympique Lyon (5:1).
- Aby zdobywać trofea, musisz przynajmniej wygrać jeden lub dwa bardzo trudne mecze, które będą momentem definiującym - przekonuje Ole Gunnar Solskjaer. - W sporcie wierzę, że jeśli ciężko pracujesz, pokazujesz odpowiednie nastawienie, każdego dnia robisz to, co powinieneś, to możesz maksymalnie zwiększyć swoje szanse - dodaje.
Zobacz także: Łukasz Trałka: Nie znajduję żadnych pozytywów
Pierwszy mecz Manchesteru United z Barceloną 10 kwietnia na Old Trafford.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)