Bartosz Bereszyński jest pewnym punktem Sampdorii Genua. Jego dobra postawa została dostrzeżona również przez inne kluby. Podczas letniego okienka transferowego reprezentant Polski mógł przenieść się do Interu Mediolan.
- Był konkretny temat i trwały zaawansowane rozmowy. Tyle że do przeprowadzenia transferu trzeba dopasować wiele czynników, sporo osób musi dojść do porozumienia. W tym przypadku się nie udało. Szkoda, ale trudno - opowiada w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Czytaj również: Gennaro Gattuso chwali Polaków w Serie A. "Niewiele mówią, dużo pracują"
Bereszyński nie ukrywa, że chciałby spróbować sił w silniejszym klubie niż Sampdoria. - Dalej ciężko trenuję, żeby zrobić kolejny krok. Żeby pojawiła się kolejna oferta i tym razem transfer doszedł do skutku. Nigdy nie ukrywałem, to mój cel. By tak było, muszę dobrze prezentować się w Sampdorii, dlatego nie zaprzątam sobie głowy negocjacjami z Interem - dodaje niespełna 27-letni obrońca.
Bereszyński nie należy do najmłodszych zawodników, więc najbliższe okienka transferowe mogą być ostatnią szansą na przejście do bardziej renomowanego klubu.
W Sampdorii występuje od dwóch lat. Do tej pory rozegrał 66 meczów, z czego 20 w tym sezonie. Jego umowa w kwietniu zeszłego roku została przedłużona i obowiązuje do czerwca 2023 roku.
Czytaj również: Włoskie media oceniły występ Wojciecha Szczęsnego. Defensywa Juventusu w cieniu Moise Keana
ZOBACZ WIDEO "Druga polowa". Kto w ataku reprezentacji? "Jeśli Jerzy Brzęczek nie śpi, to mu z tym dobrze"