Na półmetku rozgrywek Warta zajmowała trzecie od końca miejsce w tabeli. Wiosną jednak w pełni zrehabilitowała się za jesienne niepowodzenia - pokonała faworyzowane drużyny z czołówki i dołączyła do środkowej strefy. - Każdy zespół musi być ambitny, to jest normalne w piłce. Kilka meczów pokazało, że w tym zespole tkwi niesamowity potencjał. Chciałbym wspomnieć o pewnym ewenemencie. Na szczeblu pierwszoligowym chyba nie było w tej rundzie, a nie przypominam sobie też przez ostatnie lata, zespołu, w którym w jednym meczu występowało 13 zawodników wyłącznie z jednego miasta - Poznania, bo to już nie zdarza się w dzisiejszej piłce. A my taki mecz zagraliśmy z Zagłębiem i wygraliśmy 2:1 - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Tomasz Bekas.
W rundzie wiosennej poznaniacy długo siali postrach wśród przeciwników, ale gdy zrealizowali swój cel - utrzymanie w I lidze, to spuścili z tonu i na zakończenie rozgrywek zanotowali 3 porażki z rzędu. - W momencie kiedy zapewniliśmy sobie utrzymanie troszeczkę zeszło z nas powietrze. Wydaje mi się, że niekorzystny wpływ miało to, że nie trenowaliśmy przez półtora tygodnia, czym daliśmy do zrozumienia niektórym ludziom w Poznaniu, że nie może tak dalej być. Warta robi super wynik, a zostajemy sami i nie dostajemy pieniążków - wyjaśnia 34-letni piłkarz 2-krotnego mistrza Polski.
Zieloni poradzili sobie jednak pomimo problemów natury ekonomicznej i potwierdzili, że warto na nich stawiać. Wszystko wskazuje na to, iż w najbliższym sezonie sytuacja finansowa Warty ulegnie poprawie. - Myślę, że rozmowy są na tyle zaawansowane, że Warta na pewno sobie poradzi w przyszłym sezonie. Idzie to naprawdę w dobrym kierunku, wychodzi nasza poznańska gospodarność. Potrafimy zmobilizować się w trudnych chwilach. Warta na pewno będzie grała w I lidze w przyszłym sezonie i myślę, że nie znowu o byt, a o jakieś wyższe cele - przekonuje Bekas.