Już na początku czerwca było jasne, że zagrają w Serie A. Rocznik 1995, jeszcze bez debiutu w reprezentacji, ale wystarczyło, by zainteresować włoskich skautów. Wydawało się, że startowali z podobnych pozycji, ale wystarczyło kilka miesięcy, żeby Krzysztof Piątek zostawił Arkadiusza Recę w tyle.
"Sufit mam wysoko"
- Przede mną sporo nauki, chcę się rozwijać. Wiem, że sufit mam wysoko i będę się starał jeszcze podciągnąć - mówił Piątek pod koniec sezonu w Cracovii. Zawodnik zdobył 21 bramek w ubiegłym sezonie ekstraklasy, był najskuteczniejszym Polakiem i zapracował na transfer do Genoi. W przebojowy sposób wywalczył miejsce w podstawowym składzie i ruszył na podbój Włoch. Nie brał jeńców.
"Oczywiście Włochy to nie Polska. Tutaj znajdziesz lepiej przygotowane obrony, ale sztuka ustawiania nie zostaje zapomniana, gdy zmieniasz otoczenie" - tonowała nastroje "La Gazzetta dello Sport" po pierwszych meczach Polaka. Niepotrzebnie.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pół roku i transfer Piątka do AC Milan. Cena: 35 milionów euro. To rekord, jeśli chodzi o sprzedaż polskiego piłkarza. 23-latek wyprzedził Arkadiusza Milika, który latem 2016 roku odchodził z Ajaksu Amsterdam do SSC Napoli za 32 mln euro. - Piątek jest typem piłkarza, który obrazuje wizję tego klubu - powiedział Ivan Gazidis, dyrektor Milanu, podczas prezentacji nowego napastnika. - Jest jak Robocop - chwalił trener Gennaro Gattuso.
- Spodziewałem się takiego wpływu Krzysztofa Piątka na zespół - opowiadał Gattuso przed meczem z Atalantą. - On niewiele mówi. Wszystko, co przekazuje, związane jest z bramkami. To wszystko sprawia wrażenie, że on chce jak najszybciej wejść na boisko.
-> Koledzy z szatni Milanu nadali ksywę Krzysztofowi Piątkowi
Wystarczyły cztery mecze, żeby Mediolan oszalał na punkcie "Il Pistolero". Cztery gole, w tym fantastyczny występ w Pucharze Włoch przeciwko Napoli (dublet i wygrana 2:0) i całe miasto śladem Piątka układa ręce na kształt rewolwerów.
Bez przekonania i zachwytu
- Kiedy pierwszy raz usłyszałem o włoskim kierunku, wcale nie byłem przekonany ani zachwycony. Jednak po doświadczeniach innych piłkarzy zacząłem zmieniać zdanie - przyznał Reca po transferze do Atalanty Bergamo w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wychowanek Kolejarza Chojnice, podobnie jak Piątek, przeszedł do Włoch po dobrym sezonie w ekstraklasie. Dla Recy to był sezon kluczowy. Jerzy Brzęczek upatrzył w nim lewego obrońcę i po trudnych początkach, piłkarz zaprzyjaźnił się z nową pozycją. Na tyle, że wpadł w oko skautom Atalanty i zaliczył debiut w reprezentacji Polski.
Ale jak dotąd nie jest mu po drodze z Gian Piero Gasperinim. Trener już w sierpniu zdradził, że Reca miał problemy z aklimatyzacją. Chodziło o nieznajomość języka włoskiego i angielskiego. Przez problemy z grą Polak stał się w styczniu jednym z bohaterów transferowych plotek. Atalanta miała jednak odrzucić ofertę SPAL, bo Gasperini obiecał, że znajdzie Recy miejsce w zespole.
W Serie A były zawodnik Wisły Płock zadebiutował dopiero w tym roku. Jednak i to nie zatrzymało kolejnych transferowych spekulacji. Na samym finiszu zimowego okienka pojawiły się jeszcze doniesienia o wypożyczeniu do Frosinone, w którym gra m. in. Bartosz Salamon. Ostatecznie Reca dalej walczy o skład w Bergamo, oddalonym ok. 50 km od Mediolanu.
- To jest świetny przykład, jak można chłopakowi zniszczyć karierę, wypełniając jego konto w banku - mówił w październiku Zbigniew Boniek, prezes PZPN. - Zawsze daję przykład Arka, który przez długi czas pokonywał kilka kilometrów w śniegu po kolana z Nieżychowic do Chojnic na treningi. W młodym wieku wyjechał w świat, żeby poszukać szczęścia w futbolu. Nie zawsze miał łatwo - opowiadał z kolei Jacek Kruszewski, prezes Wisły, skąd Reca przeszedł do Atalanty.
Ostatnio był protest
Kiedy ostatni raz Piątek mierzył się z Atalantą, był jeszcze piłkarzem Genoi. Echa tego spotkania (3:1 dla gryfonów) rozbrzmiewały jeszcze długo po ostatnim gwizdku. Wszystko przez samobójcze trafienie Rafaela Toloi. Fani Genoi domagali się, że ten gol powinien zostać przyznany Piątkowi a nie obrońcy Atalanty. Lega Serie A zdania nie zmieniła mimo protestów.
Napastnik już w nowych barwach na pewno będzie chciał przedłużyć dobrą passę i wziąć odwet za tamtą kontrowersyjną sytuację. A okazję powinien mieć niemal na pewno. Piątek od razu został pierwszym strzelcem Milanu i wygryzł wychowanka Patricka Cutrone.
Niewielkie szanse na występ na jednak Reca. Obrońca wprawdzie jest często wybierany do kadry meczowej, ale od momentu debiutu w styczniu nie wszedł po raz drugi na boisko.
Początek meczu Atalanta - Milan w sobotę o godzinie 20:30.
Czytaj też: "To był zaszczyt". Arkadiusz Milik żegna Marka Hamsika