- A Lewandowski jest wizytówką naszego futbolu - dodaje legendarny bramkarz. Wizytówką naszej reprezentacji są w tym momencie również Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek. Obaj należą do czołówki strzeleckiej Serie A (odpowiednio 13 i 11 goli). Dodatkowo ten drugi w swoim byłym już klubie, FC Genoa, w tym sezonie strzelił aż 19 goli w 21 meczach. Gdy dodamy do tego 24 gole strzelone przez Roberta Lewandowskiego (we wszystkich rozgrywkach), wyłania nam się obraz ataku, którego powinna bać się każda europejska kadra. Już pojawiły się głosy, że nie można takiego potencjału marnować na ławce rezerwowych.
Tyle że trzema takimi strzelcami na boisku, selekcjoner Jerzy Brzęczek sam może sobie strzelić w kolano. On już nawet raz rozważał taki wariant, przed jesiennym wyjazdowym meczem z Portugalią w Lidze Narodów. Być może tylko kurtuazyjnie, ale sam otwarcie o tym mówił =>> TUTAJ WIĘCEJ.
Od pierwszej minuty zagrali wtedy jednak tylko Piątek z Lewandowskim i byli potem krytykowani. Nie stwarzali bowiem żadnego zagrożenia, nie rozumieli się, byli wyłączeni z gry. Gol strzelony przez Piątka na początku meczu po rożnym, oceny snajpera nie poprawiał. Polska przegrała 2:3, a Jerzy Brzęczek jeszcze wtedy eksperymentował z ustawieniem i grał dwoma napastnikami.
ZOBACZ WIDEO Bezsensowny transfer Peszki? "Za jego pół pensji można mieć trzech młodszych zawodników"
W pierwszym spotkaniu z Włochami w Lidze Narodów jeszcze zagrał sam Lewandowski, a polski zespół zaprezentował się z bardzo dobrej strony (remis 1:1). Potem Brzęczek już kombinował: z Irlandią zagrali Piątek z Milikiem, ze wspomnianą Portugalią Piątek z Lewandowskim, z Włochami Lewy z Milikiem. Aż w końcu krytykowany Brzęczek wycofał się z tego pomysłu. Również pod naciskiem samych piłkarzy. Zgrzyt na linii Brzęczek - Lewandowski =>> CZYTAJ TUTAJ.
I zapowiedział koniec eksperymentów. No, chyba że wobec takiej formy piłkarzy zmieni jednak zdanie. Można sobie gdybać, czy w Wiedniu, w marcowym meczu z Austrią, środkowym napastnikiem byłby Piątek, a Milik i Lewandowski graliby za jego plecami. Kapitan reprezentacji Polski doskonale sobie również radzi w rozegraniu. Albo może na szpicę ustawić Piątka, a Lewandowskiego i Milika trochę wycofać. Na pewno Piątek i Lewandowscy to piłkarze bardzo podobni, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje. Snajperowi Milanu jednak daleko jeszcze do klasy kapitana.
Brzęczek jesienią mówił: - Robert i Krzysiek mają wiele wspólnego. Robert często opuszcza też swoją strefę boiska, schodzi do boku, jest bardzo uniwersalny.
Andrzej Juskowiak, były napastnik reprezentacji Polski, nie ma żadnych wątpliwości: -Wystawimy trzech napastników i co dalej? Trzeba przecież dobrze zbilansować zespół. Wystawienie Lewandowskiego, Milika i Piątka może skutkować tym, że stracimy więcej goli. Poza tym, przypominam sobie jesienne mecze z dwoma napastnikami i nie wyglądały one dobrze. Po co do tego wracać? - mówi nam.
W 1988 roku na mecz z Polską przyjechała amatorska wtedy kadra Cypru. Sami Cypryjczycy nie ukrywali, że spotkanie z Biało-Czerwonymi traktują jako zabawę, dobry przerywnik w codziennej pracy. Selekcjoner Wojciech Łazarek też potraktował ten mecz eliminacji Euro 88 jak strzelecki trening. "Baryła" wystawił na boisko pięciu napastników: Jana Urbana, Mirosława Okońskiego, Włodzimierza Smolarka, Jana Furtoka i Dariusza Dziekanowskiego. Polska zremisowała z Cyprem 0:0, a ten mecz śmiało można potraktować jako najgorszy w historii polskiej piłki nożnej. =>>CZYTAJ WIĘCEJ o polskim najgorszym meczu w historii.
Juskowiak: - My mamy problem, ale bogactwa. Naprawdę nie martwiłbym się, czy będzie grał jeden napastnik czy dwóch. Wiadomo, ze Lewandowski jest filarem reprezentacji, ale jeśli tak się zdarzy, że będzie musiał zejść, to wejdzie za niego snajper w dobrej formie. Ta zdrowa rywalizacja to najlepsze, co może się przydarzyć.
Pierwszy mecz eliminacji Euro 2020 Polska zagra 21 marca (godzina 20:45) z Austrią w Wiedniu.
Albo wycofać Lewandow Czytaj całość