Premier League: Cardiff City na kolanach. Wystarczyło doskonałe pół godziny Tottenhamu Hotspur

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Michael Steele / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur
Getty Images / Michael Steele / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur
zdjęcie autora artykułu

W Cardiff przez pierwsze pół godziny meczu przechodziła nawałnica spowodowana przez piłkarzy Tottenhamu Hotspur. Efektem było prowadzenie gości 3:0. Potem gospodarze już się nie podnieśli, a wynik nie uległ zmianie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Cardiff to trudny zespół. Mierzyć się z nim nie będzie łatwo. Ich dobre przygotowanie fizyczne sprawia, że ​​jest to bardzo niebezpieczny zespół. Oczywiście mają też dobrych graczy. Tak myślę, że będzie to ogromny test dla moich podopiecznych - mówił przed meczem Mauricio Pochettino.

Piłkarze z Londynu wzięli sobie słowa argentyńskiego szkoleniowca do serca i do poniedziałkowego starcia podeszli bardzo zmotywowani. Od samego początku ruszyli zdecydowanie na rywali i już po 3 minutach objęli prowadzenie. W polu karnym dobrze znalazł się bowiem Harry Kane który płaskim strzałem tuż przy lewym słupku otworzył wynik spotkania.

To był jednak tylko wstęp. Zawodnicy Tottenhamu chcąc odegrać się za ostatnią porażkę z Wolverhampton atakowali jak szaleni i zdobywali kolejne bramki. Już po niespełna kwadransie było 2:0, po dobrym uderzeniu Christiana Eriksena ze skraju pola karnego. W 26. minucie do siatki trafił natomiast Heung-Min Son, pewnie wykańczając podanie Kane'a.

Wynik 3:0 wyraźnie satysfakcjonował przyjezdnych. Nawałnica ucichła, do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W pierwszej połowie nie byli jednak w stanie sforsować defensywy gości, a w drugiej Hugo Llorisa. Francuz efektownie obronił m. in. próbę Juniora Hoiletta w 51. minucie, później zatrzymał strzał Arona Gunnarssona.

"Spurs" natomiast obudzili się po niemal godzinie gry. Tym razem nie potrafili już jednak pokonać Neila Etheridge'a. Reprezentant Filipin powstrzymał w sytuacji sam na sam Kane'a, nie dał się także przy bardzo dobrym uderzeniu Sona. W ostatniej dobrej okazji w meczu Moussa Sissoko posłał zaś piłkę nad poprzeczką.

Dzięki wygranej w Walii Tottenham awansował na pozycję wicelidera Premier League. Czy jednak na niej pozostanie po 21. kolejce przekonamy się po hicie obecnej serii spotkań, w którym Manchester City podejmie Liverpool FC (czwartek, 3 stycznia o godz. 21).

Cardiff City - Tottenham Hotspur 0:3 (0:3) 0:1 - Harry Kane 3' 0:2 - Christian Eriksen 12' 0:3 - Heung-Min Son 26'

Składy: Cardiff City:

Neil Etheridge - Bruno Ecuele Manga, Souleymane Bamba, Sean Morrison, Greg Cunningham - Aron Gunnarsson - Callum Paterson, Victor Camarasa (59' Joe Ralls), Harry Arter, Josh Murphy (46' Junior Hoilett) - Bobby Reid (72' Nathaniel Mendez-Laing)

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Kieran Trippier, Davinson Sanchez, Toby Alderweireld, Danny Rose - Harry Winks - Moussa Sissoko, Christian Eriksen - Delle Alli (86' Fernando Llorente) - Heung-Min Son (76' Olivier Skipp), Harry Kane

Żółte kartki: Bamba (Cardiff)

Sędzia: Kevin Friend

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
38
32
2
4
95:23
98
2
38
30
7
1
89:22
97
3
38
21
9
8
63:39
72
4
38
23
2
13
67:39
71
5
38
21
7
10
73:51
70
6
38
19
9
10
65:54
66
7
38
16
9
13
47:46
57
8
38
15
9
14
54:46
54
9
38
15
7
16
51:48
52
10
38
15
7
16
52:55
52
11
38
14
8
16
52:59
50
12
38
14
7
17
51:53
49
13
38
12
9
17
42:48
45
14
38
13
6
19
56:70
45
15
38
11
7
20
45:68
40
16
38
9
12
17
45:65
39
17
38
9
9
20
35:60
36
18
38
10
4
24
34:69
34
19
38
7
5
26
34:81
26
20
38
3
7
28
22:76
16

ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: