"Nie zrobiłem tego umyślnie. To się zdarza". Roman Bezjak skomentował faul i czerwoną kartkę w meczu Jagiellonia - Arka

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK  / Na zdjęciu: Roman Bezjak
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Roman Bezjak

- Mój faul nie wynikał ze złości. Ale nie mogę mieć nic przeciwko tej decyzji - powiedział WP SportoweFakty Roman Bezjak, który w meczu z Arką (3:1) zobaczył czerwoną kartkę. - To było niepotrzebne - przyznał jednak napastnik Jagiellonii.

Do końca spotkania Jagiellonia - Arka pozostawało kilkadziesiąt sekund, gospodarze prowadzili 3:1. Roman Bezjak próbował przedryblować dwóch rywali w okolicach ich pola karnego, ale stracił piłkę. Przeciwnicy ruszyli z kontratakiem, który szybko brutalnym wślizgiem zatrzymał Słoweniec. - Nie zrobiłem tego umyślnie. Chciałem wykonać faul taktyczny, na żółtą kartkę - tłumaczył nam po zakończeniu spotkania jego antybohater.

Napastnik Jagi trafił w tylną część łydki Marcusa Viniciusa da Silvy. Do faulującego doskoczyli wściekli piłkarze z Gdyni, a poszkodowany pomocnik Arki długo zwijał się z bólu. - W pierwszym momencie noga mocno bolała. Przestraszyłem się, że to coś poważnego. Ale jest w porządku - zapewnił Brazylijczyk, który do autokaru udał się jednak wyraźnie "kulejąc".

Co ciekawe, sędzia Jarosław Przybył pokazał najpierw sprawcy przewinienia żółtą kartkę. Ale wtedy dostał sygnał z wozu VAR, by jeszcze raz obejrzeć sytuację. Podbiegł więc do monitora i po chwili zmienił swoją decyzję. - Trafiłem rywala w Achillesa i to spowodowało czerwoną kartkę. Nie mogę mieć nic przeciwko tej decyzji, ponieważ jeśli byłem za nim i zaatakowałem wślizgiem, to musiało się skończyć wykluczeniem - mówił Bezjak.

Ostatni czas nie jest zbyt udany dla 29-latka. Bramki nie zdobył bowiem już od ponad dwóch miesięcy. W poprzedniej kolejce miał co prawda asystę, ale wbrew pozorom spotkania z Lechią (2:3) nie mógł zaliczyć do udanych. Z tego względu piątkowy pojedynek zaczął na ławce rezerwowych, a na placu gry pojawił się dopiero w 76. minucie w miejsce Cilliana Sheridana.

Niewykluczone, że będzie to ostatni kwadrans Bezjaka w Lotto Ekstraklasie w tym roku. Czeka go bowiem automatyczna kara 2 meczów dyskwalifikacji, która może jednak zostać zwiększona przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA (najbliższe zebranie odbędzie się w środę, 5 grudnia - przyp. red.). - Mój faul nie wynikał ze złości. To była sytuacja, w której rywale mogli zdobyć bramkę. To się zdarza - komentował Słoweniec. - Chociaż to było niepotrzebne. Ale wygraliśmy, więc nie można być złym - dodał na zakończenie.

ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Gelsenkirchen! 7 goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)