Cracovia oddała osiem uderzeń w światło bramki Miedzi i gdyby Anton Kanibołocki skapitulował po którymś z nich, nikt nie miałby do niego pretensji. Ukrainiec jednak zaczarował swoją bramkę i nie dał się pokonać nawet w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach, gdy Sergei Zenjov, Marcin Budziński i Michal Siplak uderzali z kilku metrów.
- Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, tylko brakowało kropki nad "i". Zawsze uderzaliśmy w bramkarza albo obok bramki - mówi trener Michał Probierz, dodając: -
Trudne są takie spotkania, bo w pewnym momencie moim zawodnikom puściły emocje i zostawiali miejsce do kontrataków, a nie mogliśmy tego meczu przegrać. W pierwszej połowie graliśmy tak, jak chcieliśmy, byliśmy agresywni. W drugiej połowie za wolno przemieszczaliśmy się na boki i zbyt szybko chcieliśmy dogrywać.
Niedosyt po wizycie przy Kałuży 1 czują też goście. - Punkt to połowiczny sukces, bo w pełni cieszy tylko zwycięstwo - mówi trener Dominik Nowak. - Chciałbym jednak podziękować drużynie, bo byliśmy skonsolidowani, skoncentrowani i zdeterminowani. Skrupulatnie realizowaliśmy założenia taktyczne. Po serii spotkań, w których traciliśmy dużo bramek, cieszy nas to, że teraz dwa razy z rzędu, licząc z pucharem, nie straciliśmy gola. Owszem, Cracovia miała swoje sytuacje, ale mieliśmy Antka, który w dwóch, trzech momentach stanął na wysokości zadania. Wysoko oceniam jego występ - podkreśla opiekun Miedzi.
Cracovia w trzech ostatnich kolejkach zdobyła siedem punktów, ale w tym tygodniu odpadła z Pucharu Polski, a teraz nie udało jej się pokonać beniaminka, choć rozegrała jeden z lepszych meczów w rundzie.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczna bramka Suso. Piątek bez gola. AC Milan pokonał Genoę [ZDJĘĆIA ELEVEN SPORTS]
- Tydzień temu byliśmy w lepszych nastrojach, ale teraz są one gorsze, bo odpadliśmy z pucharu i nie wygraliśmy meczu, który bardzo chcieliśmy wygrać. Z drugiej strony dobrze, że zremisowaliśmy, bo często takie mecze się przegrywa 0:1 - zauważa Probierz.
Miedź natomiast nie wygrała od siedmiu kolejek, ale w tygodniu po derbowej porażce ze Śląskiem Wrocław (0:5) udało jej się awansować w Pucharze Polski i zdobyć punkt w lidze. - Przez cały tydzień dużo rozmawialiśmy, bo musieliśmy się podnieść mentalnie. W piłce wstawanie z kolan jest bardzo ważne i uważam, że powoli z nich wstajemy - kończy Nowak.