Jednym z ciekawszych spotkań tego weekendu w Serie A był mecz Torino FC z AC Milan. To goście z Mediolanu byli uważani za faworytów tego spotkania, jednak gospodarze nie stali na straconej pozycji. Tym bardziej, że przyjezdni z pewnością są podłamani w Lidze Mistrzów z Feyenoordem.
Mecz rozpoczął się koszmarnie dla Rossonerich, bowiem już w piątej minucie stracili bramkę. A to wszystko za sprawą głupiego nieporozumienia.
Zawodnik Torino niecelnie podawał na połowie Milanu i wydawało się, że nie ma żadnego zagrożenia dla gości. Na przedpole zdecydował się jednak wyjść bramkarz ekipy Mike Maignan. Nie byłaby to najgorsza decyzja, gdyby nie fatalny kiks.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Golkiper zamiast wybić piłkę daleko na połowę rywala, to... trafił stojącego tuż przed nim obrońcę. Piłka odbiła się tak, że wpadła do siatki i Torino sensacyjnie objęło prowadzenie.
- Koszmar Milanu. Co oni wyczynią. To jest 95. minuta meczu z Feyenoordem. Oni cały czas grają to przeklęte spotkanie. Nie potrafią wyciągnąć głów z tamtego meczu. Ludzie, opamiętajcie się! - mówili zszokowani komentatorzy Eleven Sports.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)