W dotychczasowych meczach piłkarze Lecha Poznań musieli radzić sobie bez kibiców. Na początku sezonu grali przy pustych trybunach, a potem bez wsparcia fanów z "Kotła". Trybuna zajmowana przez największych fanatyków była zamknięta dłużej niż pozostałe części stadionu, a poza tym kibice mający dość działań zarządu poznańskiego klubu postanowili bojkotować mecze na własnym stadionie. Nawet gdy więc na trybunach byli obecni widzowie, to nie było zorganizowanego dopingu.
W zeszłym tygodniu podjęto decyzję o zawieszeniu bojkotu. - Uważamy że obecny stan dłużej trwać nie może, że roztrwaniany jest dorobek wielu lat i nasza marka, a także wysiłek osób, którym się jeszcze chce - napisały w komunikacie Grupy Kibicowskie Kolejorza. Nie wszyscy jednak zdecydowali się zawiesić bojkot po ostatnich rozczarowaniach, jakie przysporzyły działania zarządu i postawa piłkarzy. Na trybunach łącznie zasiadło niespełna 10 tysięcy kibiców.
Frekwencja w samym "Kotle" również nie była oszałamiająca, ale mimo to niósł się z niego doping i wsparcie dla drużyny. - Zupełnie inaczej się gra z dopingiem i bez dopingu. To są dwa różne mecze. Człowiek inaczej żyje tym meczem i inaczej gra. Fajnie, że kibice wrócili. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie podobnie i przyjdzie jeszcze więcej osób, co oczywiście zależy też od wyników. W spotkaniu z Koroną daliśmy sygnał, że będziemy walczyć na całego - mówił Łukasz Trałka, kapitan Lecha, który liczy na odzyskanie zaufania fanów.
Kolejorz pokonał Koronę 2:1 i po meczu kibice dali do zrozumienia, że oczekują walki i zwycięstw w kolejnych starciach. "Walczysz Kolejorz walczysz", "W Szczecinie tylko zwycięstwo" - niosło się z trybun.
Przypomnijmy, że bojkot kibiców Lecha Poznań rozpoczął się na koniec zeszłego sezonu. Doprowadzono wtedy do przerwania meczu z Legią Warszawa, co poskutkowało karą finansową oraz zamkniętym stadionem.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Icardi bohaterem Interu! Tak padł decydujący gol w derbach Mediolanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]