Odsunięcie Sławomira Peszki w tym momencie mogło być dużym zaskoczeniem. Kibice mogli się spodziewać tego, że po odbyciu kary (zawieszenie do 27 października po faulu na Arvydasie Novikovasie), 44-krotny reprezentant Polski wróci na derby z Arką Gdynia. - Chciałbym uciąć pewne spekulacje czy plotki. Sławek Peszko został przesunięty od pierwszego zespołu, a powodem było złe zachowanie na jednym z treningów. Rzeczywiście to miało miejsce. Przychodząc do Lechii, w marcu zostały przede mną postawione cele drużynowe -utrzymanie zespołu w Lotto Ekstraklasie, ale i indywidualne, dotyczące zawodników. Dla Sławka takim był wyjazd na mistrzostwa świata i był moim pierwszym wyborem. Dostał kredyt zaufania i postawiliśmy na niego. Cieszyłem się, że ten cel został zrealizowany i jako zawodnik Lechii mógł pojechać do Rosji - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.
Sławomir Peszko przez długi czas przygotowywał się do powrotu na boisko. - To była dla nas trudna sytuacja, bo po niesportowym zachowaniu został zawieszony. Dostał jednak ode mnie kredyt zaufania, choć ta energia była kierowana nie w tę stronę, co trzeba. On dostał pomoc i oczekiwałem, że w zamian dokona się pewna zmiana w samym zawodniku, co byłoby gwarantem wzmocnienia drużyny w późniejszym czasie. Ostatnie wydarzenia pokazały jednak, że wszystko idzie niekoniecznie w dobrym kierunku i nad tym ubolewam. Moim celem jest dbanie o dobro i rozwój drużyny. Trener jest od dokonywania wyborów i potrzebuje zawodników, którzy rozumieją zasady funkcjonowania drużyny. Rozumiem to, że piłkarze popełniają błędy i jestem w stanie wiele zrozumieć - podkreślił Stokowiec, który stracił cierpliwość do swojego zawodnika.
Jakie będą następne kroki w sprawie tego piłkarza? - Sprawa została skierowana do moich przełożonych. Koncentrujemy się na meczu z Piastem Gliwice. Wszystko zostało powiedziane. Na razie jest odsunięty od pierwszego zespołu. Ja o niczym nie decyduję i nie zamykam żadnej sprawy, ale nie mogę tolerować takich zachowań, bo tak moja drużyna nie będzie funkcjonować. Dalsze narzędzia ma zarząd - podsumował Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Właśnie w takich momentach rodzi się drużyna. Krytykę trzeba przyjąć