Była 85. minuta meczu Liverpool FC - Manchester City, gdy Virgil van Dijk sfaulował w polu karnym Leroy'a Sane. Wciąż był bezbramkowy remis i wydawało się, że goście będą mieli idealną okazją, aby zainkasować trzy punkty i zostać samodzielnym liderem Premier League.
Na boisku nie było już etatowego wykonawcy jedenastek w drużynie Manchesteru City, czyli Sergio Aguero, a ochotę na wykonanie rzutu karnego mieli Gabriel Jesus i Riyad Mahrez. Ostatecznie do piłki podszedł ten drugi, ale fatalnie przestrzelił i zaprzepaścił szansę na zwycięstwo.
- To była moja decyzja - powiedział Pep Guardiola pytany o wybór strzelca. Po meczu szkoleniowiec Manchesteru City przeprosił Gabriela Jesusa, który chciał wykonywać rzut karny i nawet ustawiał sobie piłkę na jedenastym metrze. Decyzja szkoleniowca była jednak inna. Obaj panowie całą sytuację wyjaśniali sobie od razu po końcowym gwizdku.
W dotychczasowych meczach Mahrez zdobył dwie bramki, a Jesus jedną. Niedzielny hit Premier League zakończył się wynikiem 0:0. Manchester City jest na pierwszym miejscu, ale ma tyle samo punktów co Chelsea i Liverpool.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Błaszczykowski wrócił do gry. Wolfsburg znów bez wygranej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]