W lipcu 2017 roku James Rodriguez został na dwa lata wypożyczony z Realu Madryt do Bayernu Monachium. Kolumbijczyk miał być gwiazdą mistrzów Niemiec, a w dotychczas rozegranych 44 meczach strzelił 10 goli i zaliczył 16 asyst. Piłkarz chciałby otrzymywać więcej szans do gry od trenera Niko Kovaca i jest to jeden z jego głównych warunków dotyczących przedłużenia kontraktu.
W umowie pomiędzy Realem i Bayernem zawarty jest zapis, według którego Bawarczycy za wykup Kolumbijczyka zapłacą 42 miliony euro. To cena zdecydowanie poniżej rynkowej wartości Rodrigueza i chcą z tego skorzystać działacze monachijskiego klubu. Jednak nie jest wiadomo, czy piłkarz miałby zostać w Bayernie, czy zostałby sprzedany gdzie indziej, a Bayern jeszcze by na tej transakcji zarobił.
Jak informują niemieckie media, Kolumbijczyk chce zostać w Bayernie. Jego menedżer Jorge Mendes zgłosił już władzom klubu wolę swojego klienta, a rozmowy o nowym kontrakcie miałyby się rozpocząć najpóźniej zimą. Piłkarz liczy na podwyżkę, a obecnie zarabia 6,5 miliona euro.
Kolumbijczyk dopiero w czwartej kolejce po raz pierwszy w tym sezonie zagrał od 1. minuty. Piłkarz nie ukrywa, że nie spełnia to jego oczekiwań. - Czuję się dobrze w Bayernie, jestem zadowolony, ale chciałbym grać więcej - mówił James Rodriguez w rozmowie ze "Sport Bildem".
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern dał się zaskoczyć w końcówce. Błąd na wagę punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Kluczowe dla decyzji piłkarza będą relacje między nim i trenerem Niko Kovacem. Jeżeli szkoleniowiec będzie stawiał na Kolumbijczyka, to nie powinno być przeciwwskazań, by Rodriguez został w Monachium. Jeśli natomiast nadal będzie rezerwowym, to plotki o jego odejściu nasilą się.
27-latka w swojej kadrze widziałby trener Realu Madryt, Julen Lopetegui. Już latem pojawiły się pogłoski, że reprezentant Kolumbii może wrócić na Santiago Bernabeu. Zainteresowany nim jest również Juventus Turyn.