Łukasz Piszczek powiedział "dość". Więcej w narodowej kadrze już nie zagra. O swojej decyzji piłkarz poinformował w sobotę selekcjonera Jerzego Brzęczka oraz prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
- W życiu trzeba czasami podejmować trudne, ale racjonalne decyzje. Po długich przemyśleniach taką właśnie podjąłem. Moja przygoda z kadrą dobiegła końca - poinformował piłkarz za pośrednictwem Instagrama.
Taka decyzja jest sporym zaskoczeniem dla Andrzeja Juskowiaka. Ciekawostką jest fakt, że były wielokrotny reprezentant Polski w rozmowie z naszym portalem dowiedział się o decyzji Łukasza Piszczka.
- Jestem zaskoczony jego decyzją. Rezygnacja jest niespodziewaną informacją. Spodziewałem się, że pogra jeszcze co najmniej dwa lata w reprezentacji Polski i da sporo jakości tej drużynie - mówi Andrzej Juskowiak.
- Jego rezygnacja to ogromna strata dla reprezentacji. To był "piłkarz-instytucja" w naszym zespole. Zawsze można było na niego liczyć, grał na odpowiednim poziomie. Łukasz był pozytywną, uśmiechniętą postacią. Miał duży wpływ na to, co działo się w środku zespołu - podkreśla rozmówca WP SportoweFakty.
Z odejściem Piszczka z polskiej drużyny narodowej kończy się pewna era w dziejach reprezentacji Polski. Obrońca w biało-czerwonych barwach występował przecież od ponad 11 lat. Na swoim koncie ma aż cztery wielkie turnieje mistrzowskie. Łącznie w reprezentacji zaliczył 65 meczów, strzelił trzy gole.
- Jego występy w kadrze były bardzo udane, miał wiele wspaniałych meczów, o których będziemy na pewno wszyscy pamiętać. Zdarzyło mu się słabsze spotkanie z Senegalem, ale mam nadzieję, że nie jest to bezpośredni powód jego rezygnacji z gry w reprezentacji Polski. Wierzę, że Łukasz po prostu uznał, że łączenie gry w reprezentacji i w klubie jest za dużym wysiłkiem. Widocznie chce się skupić na grze w Borussii, w której jest duża konkurencja - ocenia Juskowiak.
Zastąpienie Piszczka nie będzie łatwe. Juskowiak uważa, że jego następcą w kadrze będzie Bartosz Bereszyński, który na co dzień występuje we włoskiej Sampdorii Genua. Miał okazję zaprezentować swoje umiejętności podczas mundialu w Rosji.
- Nie da się ukryć, że trudno będzie zastąpić Piszczka i wejść w jego buty. Wydaje się, że jego zmiennikiem będzie Bartosz Bereszyński, który do tej roli był już od jakiegoś czasu przygotowywany. Prezentował się całkiem solidnie. Jeśli będzie robił stałe postępy, to kadra będzie miała z jego gry sporo pożytku - przyznaje były wielokrotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny