- Wiedzieliśmy, jak grają i byliśmy na nich przygotowani. Trudno to wytłumaczyć. Potem dopiero weszliśmy na dobre tory. Głupio straciliśmy te trzy gole, ale równie dobrze mogliśmy strzelić cztery i wygrać ten mecz - mówił zaraz po spotkaniu Mateusz Żyro, obrońca Legii Warszawa.
W sobotnim pojedynku 19-latek po raz pierwszy zagrał w Lotto Ekstraklasie. Nie był to udany debiut. Wojskowi przegrali na inaugurację rozgrywek 1:3 z Zagłębiem Lubin, a sam Żyro mógł w drugiej połowie trafić na 2:2. - Futbol jest taki, że nie wraca się do tego, co było. Przez to trudno skupiać się na grze - krótko skomentował swoją sytuację strzelecką. - To była wskazówka trenera o tym, żebym poszedł do przodu. W końcówce mieliśmy grać długim podaniem.
Legia zagrała po raz drugi w tym sezonie z polską drużyną (wcześniej poległa 2:3 z Arką Gdynia w Superpucharze Polski) i po raz drugi straciła trzy bramki. - To nas bardzo denerwuje. Musimy coś z tym zrobić. Analizujemy, trenujemy, ale no cóż… Wciąż tracimy bramki. Pozytyw jest taki, że zawsze mamy wiele sytuacji strzeleckich - powiedział Żyro.
Mistrzowie Polski przez cały okres przygotowawczy grali w systemie 3-5-2. Jak wygląda przestawienie się na ten wariant z perspektywy obrońcy? - Mamy więcej biegania w defensywie, ale dużo możliwości w ofensywie, co pokazaliśmy w ostatnich meczach. Liczby pokazują, że w obronie rewelacji nie ma, ale pracujemy nad tym i wierzymy, że progres nadejdzie - skomentował zawodnik.
Rundę wiosenną ostatniego sezonu nastolatek spędził na wypożyczeniu w Wigrach Suwałki. Tam nabrał doświadczenia i teraz może walczyć o pierwszy skład w Legii. - To była dla mnie szkoła życia. Urodziłem się w Warszawie, całe życie mieszkałem w podwarszawskim Piasecznie. Taka rozłąka to była duża rzecz. Gra w Suwałkach dodała mi pewności siebie, ale występy dla Legii to spełnienie moich marzeń. Mam tu wszystko: znajomych, rodzinę. Będę dążył do tego, żeby zostać w tym miejscu i grać jak najwięcej - deklarował na koniec.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Polscy siatkarze na wakacjach, piękny gol Ayoze Pereza