W środę nie tylko ogłoszono cztery miasta, które zorganizują Euro 2012. Odbył się także finał Pucharu Ekstraklasy. Niedoceniane w naszym kraju rozgrywki zakończyły się zwycięstwem Śląska Wrocław. To pierwsze trofeum dla wrocławian po 22-letniej przerwie. Mimo że Puchar Ekstraklasy ma niską rangę, to finał na stadionie w Wodzisławiu Śląskim oglądał komplet publiczności. - Im więcej tego typu rozgrywek w naszej lidze, czy w ogóle w najwyższej klasie, tym lepiej. To jest większa szansa na pokazanie się dla piłkarzy, większa szansa ich rozwoju i szansa na zrobienie postępów. Ten mecz na to wskazywał. Śląsk Wrocław wygrał zasłużenie, był zespołem lepszym, bardziej dojrzałym, poukładanym. Wrocławianie strzelili ładną bramkę, a co bardzo ważne - mądrze kontratakowali. Nie popełnili błędu w obronie. Odra miała w zasadzie jedną stuprocentową sytuację, ale interwencja bramkarza była wręcz wzorowa. Spotkaniu towarzyszyło wiele emocji, kameralny stadion w Wodzisławiu Śląskim wypełnił się do ostatniego miejsca. Dobra atmosfera, konfetti na końcu, piękna melodia i piosenka znana z Ligi Mistrzów. Oby to był wstęp do niej dla naszych zespołów - podsumował to wydarzenie Antoni Piechniczek, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W środę wielka radość zapanowała także w czterech polskich miastach. Euro 2012 ostatecznie odbędzie się we Wrocławiu, Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. Wiele żalu mieli przedstawiciele Krakowa i Chorzowa, że na stadionach w tych dwóch miastach nie będą odbywały się potyczki w ramach mistrzostw Europy w 2012 roku. - Każde miasto ma prawo przymierzać się do tego typu imprezy i każde ma swoje aspiracje. Na pewno olbrzymie aspiracje ma Kraków, bo jest według jakiejś ankiety w piątce najchętniej oglądanych miast w Europie. Trudno, żeby temu miastu odbierać prawo kandydowania do Euro 2012. Z kolei Stadion Śląski i cały Śląsk też mają swoje aspiracje. Wszystko to, co kojarzy się z wielką piłką, z reprezentacją, jest utożsamiane z tym obiektem. Trudno więc, żeby ten stadion był tylko obiektem rezerwowym. Platini uchylił rąbka tajemnicy, że spora grupa polityków trzymała nas trochę w szachu i robiła nadzieje, kiedy tak naprawdę były przekreślone już trzy lata temu, kiedy podpisywano umowy z tymi miastami. Inaczej mówiąc, nadzieje w Krakowie i Chorzowie były niczym nieuzasadnione. Stąd tak duże rozczarowanie - wyjaśnił trener, który doprowadził reprezentację Polski do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata w Hiszpanii w 1982 roku.
Po decyzji UEFA rozgoryczenie zapanowało w Krakowie i Chorzowie. Stadiony będą jednak nadal rozbudowywane. Wydaje się, że to dobrze, iż w Polsce powstaną kolejne obiekty. Jest to jednak marne pocieszenie dla stolicy Małopolski i miasta na Śląsku. - To, że na dobre im to wyjdzie, to taki uśmiech przez łzy - zakończył Piechniczek.