Wydaje się, że to szczęśliwe losowanie dla Górnika Zabrze. Śląski klub uniknął dalekiej podróży na wschód Europy. Do tego Zaria Balti to mołdawski przeciętniak, który w tym sezonie walczy o utrzymanie w mołdawskiej ekstraklasie i z dotychczasowych jedenastu ligowych meczów wygrał tylko jedno.
Mimo to w Górniku nikt nie traktuje przeciwnika z góry i nie jest już pewny awansu do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. - Rywala absolutnie nie lekceważymy, tym bardziej, że w ostatnich latach to oni grali kilka razy w europejskich pucharach, a przed rokiem przeszli pierwszą rundę i odpadli z silnym Apollonem. Dla nas będzie to debiut w pucharach po latach przerwy, a doświadczenie w takich rozgrywkach jest ważne - ocenił trener Górnika, Marcin Brosz.
Zaria w LE zadebiutowała w 2010 roku, gdy najpierw dzięki golom strzelonym na wyjeździe wyeliminowała Chazar Lenkoran, a następnie została rozgromiona przez Dinamo Bukareszt. Zespół z Balti brał udział w poprzednich dwóch sezonach w eliminacjach LE, ale furory w nich nie zrobił. W 2016 roku odpadł w pierwszej rundzie z węgierskim Videotonem Szekesfehervar, a rok później w drugiej rundzie musiał uznać wyższość Apollonu Limassol, eliminując wcześniej FK Sarajewo.
- Myślę, że czeka nas ciekawy dwumecz. Wierzę w nasz zespół i pracę, którą wykonujemy. Ona jest kluczowa, tym bardziej, że odeszło od nas trzech podstawowych graczy. Mamy trzy tygodnie, trzeba ten czas optymalnie wykorzystać - dodał szkoleniowiec śląskiego klubu.
Spokojnie do pucharowego dwumeczu z mołdawskim klubem podchodzą także władze Górnika. - Jestem przekonany, że nasz sztab będzie miał rozeznanie siły rywala. Szanujemy każdego przeciwnika, bo zaczynamy dokładnie z tego samego pułapu. I skupiamy się nad tym, by jak najlepiej samemu przygotować się do meczów - ocenił prezes Bartosz Sarnowski. Pierwszy mecz zaplanowany jest na 12 lipca, a rewanż odbędzie się tydzień później.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Kibice z Senegalu dali przykład innym. Kapitalne zachowanie po meczu z Polską