KGHM Zagłębie Lubin meczem z Górnikiem Zabrze miało sobie otworzyć drogę do europejskich pucharów. Triumf nad śląskim zespołem sprawiłby, że strata do czwartego miejsca wynosiłaby już tylko dwa "oczka". Jednak dwa fatalne błędy w pierwszej połowie sprawiły, że to zabrzanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa po golach Marcina Urynowicza i Damiana Kądziora.
- Pierwsze minuty były bardzo nerwowe w naszym wykonaniu. W ogóle pierwsza połowa była najsłabsza, odkąd jestem trenerem Zagłębia. Podarowaliśmy Górnikowi dwie bramki i zwycięstwo. Z drugiej połowy jestem bardziej zadowolony, choć to my nie potrafiliśmy wykorzystać okazji i prezentów - powiedział po ostatnim gwizdku trener Zagłębia, Mariusz Lewandowski.
Przy pierwszej straconej bramce goście wykorzystali błąd Dominika Hładuna i Adama Matuszczyka. Z kolei przy drugim trafieniu asystujący Daniel Smuga zagrał pomiędzy nogami obrońcy. Zagłębie długo miało problemy, by stworzyć sobie jakąkolwiek sytuację pod bramką Tomasza Loski. Dobrze grała defensywa gości, która na niewiele pozwalała rywalom.
- Bardzo trudny dla nas mecz. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak trudno zdobywać punkty w Lubinie. Tym bardziej cieszą dwie zdobyte bramki i żadnej straconej. To ważne punkty w kontekście układu tabeli. Zaakcentować chciałbym zmiany. W trudnym momencie, gdy Zagłębie miało przewagę przeprowadziliśmy roszady, które dużo dały. Mieliśmy nawet okazję do zdobycia kolejnego gola. To świetne podsumowanie tego meczu - stwierdził trener Górnika, Marcin Brosz.
Zagłębie nie potrafiło wykorzystać atutu własnego boiska. Jak zauważył Lewandowski, problemem był stan murawy. - Boisko było bardzo suche, a my preferujemy szybszą, kombinacyjną grę. Nie chcę się usprawiedliwiać, bo zagraliśmy słabo. W przerwie poważnie porozmawialiśmy i w drugiej połowie lepiej to wyglądało - dodał szkoleniowiec Zagłębia.
ZOBACZ WIDEO Duży błąd Buffona. Juventus i tak krok od mistrzostwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]