Pierwsza sytuacja miała miejsce w 49. minucie, przy podaniu do Edina Dzeko. Loris Karius w polu karnym sfaulował Bośniaka, ale chwilę wcześniej sędzia boczny podniósł chorągiewkę, sygnalizując, że Dzeko był na spalonym. Tymczasem slajdy pokazują, że spalonego nie było. Gdyby arbitrzy podjęli słuszna decyzję, to AS Roma wykonałaby rzut karny, a dodatkowo mogliby nawet rozważyć czerwoną kartkę dla bramkarza Liverpoolu.
"DET DÄR ÄR STRAFF"
— Viasat Fotboll (@ViasatFotbollSE) 2 maja 2018
Dzeko felaktigt avblåst för offside - fälls av Karius!#ViasatFotboll #ViasatClhttps://t.co/SY3NfhkuGF pic.twitter.com/8v2aHnuoOT
Kilkanaście minut później sędziowie znowu się nie popisali i, podobnie jak we wcześniejszym przypadku, poszkodowany był włoski zespół. Tym razem piłkę w polu karnym ręką ewidentnie dotknął Trent Alexander-Arnold. Arbitrzy niczego się jednak nie dopatrzyli.
Daily Mail: Roma denied penalty against Liverpool after Alexander-Arnold handball https://t.co/GOOYmEcZJb
— Liverpool News App (@iLiverpoolApp) 2 maja 2018
- Kolejny ewidentny karny dla Romy i czerwona kartka dla zawodnika Liverpoolu! Pierd***** obciach sędziego Skominy! - grzmiał na Twitterze Tancredi Palmeri - korespondent beIN Sports i CNN, a w przeszłości dziennikarz Gazzetta dello Sport.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, sędzia Damir Skomina podyktował już rzut karny Romie, choć wydaje się, że była to zdecydowanie mniej wyraźna sytuacja niż we wcześniejszych przypadkach.
Kto wie, jak skończyłby się środowy pojedynek w Rzymie, gdyby sędziowie ustrzegli się pomyłek. Tymczasem Liverpool przegrał na wyjeździe 2:4, ale obronił przewagę z pierwszego meczu (5:2) i awansował do finału Ligi Mistrzów. W nim zmierzy się z Realem Madryt.
ZOBACZ WIDEO Radosław Cierzniak o racach: Obawiałem się, że mogę dostać