Brexit to był błąd, Niemcy są nie do końca otwartym narodem i niektórzy chcą wybudować nowy Mur Berliński przeciwko hordom uchodźców, a Angela Merkel wykonuje doskonałą pracę, jako kanclerz. Trener Liverpoolu Juergen Klopp - w przeddzień pierwszego meczu półfinałowego Ligi Mistrzów z AS Roma (wtorek, 24.04., godz. 20:45) - udzielił innego niż wszystkie wywiadu dla brytyjskiego "The Guardian".
Trener, którego Robert Lewandowski nazwał kiedyś "ojcem" (październik 2016, artykuł w "Independent"), oczywiście biorąc pod uwagę sportową współpracę z tym niemieckim szkoleniowcem, pokazał swoją drugą, pozasportową twarz. Twarz człowieka, który interesuje się bardzo wnikliwie polityką i tym, co się dzieje aktualnie na świecie.
Trzeba "odkręcić" Brexit
- Brexit to błędna i przygnębiająca decyzja - przyznał obecny szkoleniowiec Liverpoolu. - Kiedy były premier David Cameron postanowił o referendum w tej sprawie pomyślałem, że nie powinno do tego dojść. Ludzie nie powinni w głosowaniu decydować o tak ważnych sprawach. Przecież nikt idący do urny nie miał pojęcia, jakie skutki przyniesie jego głos. To zbyt poważna sprawa.
Klopp uważa, że politycy powinni zrobić wszystko, aby jeszcze odkręcić to zamieszanie. - 51,9 procent ludzi zagłosowało za opuszczeniem Unii Europejskiej, ale bardzo szybko się zorientowali, jak zostali zmanipulowani w trakcie kampanii wyborczej - dodał Klopp. - Mówią o tym bardzo głośno. Dlatego moim zdaniem powinniśmy jeszcze raz się nad tym wszystkim zastanowić. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE nikomu nie przyniesie nic dobrego.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: zespół Jana Bednarka nie zatrzymał Chelsea, hokejowa akcja Girouda [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Niemiec uważa, że gdyby głosowanie odbyło się teraz, to wynik byłby zupełnie inny. Nie doszłoby do Brexitu. Zwłaszcza po tym, jak spadła wartość funta i jak odczuli to Brytyjczycy na własnej skórze. - Ludzie jeżdżą na wakacje do Hiszpanii i narzekają, że jest drogo - zauważył Klopp. - A jest drogo, bo przez Brexit ich pieniądze straciły na wartości.
"Wybudujmy nowy Mur Berliński"
Klopp wypowiedział się również na temat informacji o tym, że Niemcy chcą odciąć się od emigrantów budując nowy, wyższy (czterometrowy) Mur Berliński. Nie zamierzał ukrywać, że taki pomysł zupełnie mu się nie podoba. - Tak, jeżeli zapytamy część społeczeństwa, to właśnie takie słowa usłyszymy - przyznał. - Ale to nie oznacza, że wszyscy Niemcy tego chcą. Moi rodacy są w trudnej sytuacji. Kanclerz Angela Merkel jest w trudnej sytuacji. Wiele europejskich krajów chce, aby to właśnie Niemcy załatwili problem uchodźców. Sami. Dlatego potem część naszego społeczeństwa mówi o murze.
Trener Liverpoolu przez całą rozmowę z Donaldem McRae podkreślał, że interesuje się polityką. W sposób bardziej zaawansowany niż statystyczny Europejczyk. Potwierdził to niemiecki dziennikarz sportowy - Martin Quast. - Gdyby Klopp zdecydował się wystartować w wyborach to by je wygrał - powiedział. - Mógłby nawet zostać prezydentem Niemiec. On ma niezwykłą cechę jednoczenia ludzi, wskazywania im drogi i uszczęśliwiania ich.
Co na to sam zainteresowany? - Hmmm - niemiecki szkoleniowiec zaczął z udawaną powagą. - Angela Merkel ma dwa tygodnie wolnego w roku, a to mniej niż moje wakacje. Dlatego nie zamierzam aspirować na jej stanowisko. A tak całkiem poważnie. Ona naprawdę doskonale wykonuje swoje obowiązki. Mimo że polityka mnie wciąga, interesuje się nią, nie zamierzam opuszczać piłki nożnej. To jest mój świat, to moja pasja.
Nie ma nic przeciwko brytyjskim piłkarzom
Dziennikarz The Guardian zauważył, że mimo negatywnego stosunku Kloppa do Brexitu, w Liverpoolu jest wielu piłkarzy właśnie z Wysp Brytyjskich. Na tle innych angielskich, czołowych zespołów "The Reds" wyróżniają się. - Jeżeli mam dwóch piłkarzy o podobnych umiejętnościach, jeden jest w Anglii, a drugi cudzoziemiec, to wiadomo, że zdecyduję się na chłopaka stąd, z tego miejsca na ziemi - wytłumaczył Klopp. - To jak najbardziej naturalne.
Niemiecki szkoleniowiec tłumaczy, że to właśnie Brytyjczycy znają miejscową kulturę, historię klubu, są związani emocjonalnie z Liverpoolem. Są bardzo potrzebni. Dlatego nie zamierza na siłę zmieniać nic w tej kwestii. - Jak w życiu, tutaj też jest potrzebna zdrowa równowaga - dodał.
Czy AS Roma - rywal Liverpoolu w półfinale Ligi Mistrzów - to najsłabszy zespół w czwórce która została na placu boju? - Bzdura! - odpowiedział. - To bardzo ciekawa drużyna. Spodziewamy się potężnej bitwy. Wygrali grupę, w której mieli Chelsea oraz Atletico Madryt, pokonali Barcelonę. Ludzie, oni naprawdę są mocni i świetnie grają w piłkę.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)