Zmiana w meczu z Realem Madryt była symboliczna. Wściekły i bluzgający sędziemu Gianluigi Buffon schodził z boiska, a pewny siebie, z pyszałkowatym, bezczelnym spojrzeniem Wojciech Szczęsny na nie wchodził. A potem kopnął kilka razy w miejsce, z którego Cristiano Ronaldo miał strzelić rzut karny. Jakby chciał zaznaczyć, że to jego teren. Portugalczyk nie dał mu żadnych szans, ale w europejskich pucharach pewnie jeszcze się spotkają. Bo Buffon - ciągle numer jeden w Juventusie Turyn - w środę rozegrał najprawdopodobniej ostatni mecz w Lidze Mistrzów. W nowym sezonie Szczęsny zastąpi go na dobre.
- Przykro mi kończyć karierę, bo będę musiał opuścić tę wspaniałą grupę. Jestem dumny z bycia kapitanem Juventusu - powiedział w tygodniu włoski bramkarz dla telewizji klubowej. To kolejny z wysłanych przez niego sygnałów o zakończeniu kariery. Choć oficjalnie nie stanął jeszcze przed mediami, kibicami i nie powiedział: Arivederci!
Tak, czy inaczej, w Turynie nadchodzi czas Szczęsnego. Lorenzo Bettoni, dziennikarz zajmujący się Juventusem w serwisie calciomercato.com, mówi nam: - Jeśli pytacie mnie, czy Szczęsny jest piłkarzem, który uniesie na swoich barkach zastępstwo, to myślę w pierwszej chwili, że pewnie nikt nie udźwignie. Jednak Juventus zrobił ruch wyprzedzający, dał Polakowi czas, żeby przystosował się do klubu, do drużyny i gry we Włoszech. Musisz być bardzo silny psychicznie, aby tu grać. Czasem w meczu masz jeden strzał i trzeba go obronić. To jest proces, który trwa długo, ale Wojtek już się zaadoptował. Jest gotowy.
Gdy reprezentant Polski przechodził do Juventusu, baliśmy się, że ugrzęźnie we włoskim mistrzu na ławce rezerwowych. Nic bardziej mylnego. Skoro Szczęsny miał po roku zastąpić legendarnego Buffona, to nie mógł pozostawać w jego cieniu. I okazało się, że trener Massimiliano Allegri wcale nie zamierza przyspawać naszego kadrowicza do ławki. Szczęsny rozegrał w tym sezonie aż 19 meczów (15 w Serie A), przy 28 meczach 40-letniego Włocha.
I co najważniejsze, za większość tych występów był chwalony. Bettoni: - Popełnił jeden błąd, na początku w meczu z Benevento. A potem był już perfekcyjny.
Miał się od kogo uczyć. Sam Polak wielokrotnie podkreślał, że nie mógł trafić na lepszego nauczyciela niż Gianluigi Buffon. W rozmowie z WP SportoweFakty przyznawał niedawno: - nie jest tak, że ja chodzę za Buffonem i jestem w niego wpatrzony, a jak coś zrobi, to podbiegam i krzyczę: ale czad, jak ty to robisz?! Zachowuję równowagę. Gramy w tym samym zespole i jesteśmy równi. Nie mówię o jego statusie i fakcie, że jest legendą piłki nożnej. Bo wiadomo: ja jestem na dole, on na samej górze. Ale jesteśmy równymi kolegami z zespołu. Staram się korzystać z jego doświadczenia, rad, podpatrywać na treningach, w szatni, przed meczami, ale z boku. Dyskretnie.
I dodawał: - Rzuca się w oczy to, jak dba o szczegóły. Na przykład, gdy przed meczem przypomina każdemu zawodnikowi o jego zadaniach przy stałych fragmentach gry. To, jak rozmawia, jak mobilizuje, ma niesamowitą energię. Od razu się przyznaję: kilka rzeczy natychmiast od niego "spapugowałem". Nigdy wcześniej nie widziałem takich metod i uznałem, że trzeba to powtórzyć.
Szczęsny ma umowę ważną z Juventusem do czerwca 2021 roku. Środowy mecz z Realem był 160. i ostatnim Buffona w Lidze Mistrzów. Za kilka tygodni zagra po raz ostatni w ogóle.
ZOBACZ WIDEO Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
No gdzie?! A niech was.. kaczka kopnie!