Drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia straciła dwie bramki w nieco ponad 20 minut, po czym nie była w stanie odpowiedzieć Cracovii. Tuż przed końcem regulaminowego czasu Krzysztof Piątek "dobił" gospodarzy golem na 3:0. Pogoń Szczecin przegrała w złym stylu po raz pierwszy w tym roku na własnym stadionie.
- Jestem zły, niezadowolony i trochę smutny. To był dla mnie gorzki wieczór i najgorsza porażka odkąd jestem w Pogoni - mówi Runjaić.
- Nie mogę odmówić drużynie zaangażowania, ale zabrakło nam szczęścia, chłodnych głów. Nie zobaczyłem też w mowie ciała moich zawodników tego czegoś, co podobało mi się w poprzednich meczach. To było dziwne spotkanie, które w takiej formie nie powinno się w ogóle odbyć. Będziemy o tym jeszcze rozmawiać, żeby przed następnym meczem odzyskać stabilność w grze - dodaje trener Pogoni Szczecin.
Drużyna z Krakowa zdobyła wszystkie gole po stałych fragmentach gry. W prosty sposób wymanewrowała obronę Portowców, która w dwóch poprzednich kolejkach zachowała czyste konto.
- Przeciwnik potwierdził, że jest niebezpieczny przy rzutach rożnych i wolnych. Nie chcieliśmy do nich dopuszczać, jednak to Cracovia okazała się sprytniejsza od nas. Zostaliśmy pobici przy użyciu najprostszych środków. Nie było przecież tak, że goście zdominowali nas i przyparli do ściany. Mieli jednak szczęście, a my byliśmy zdekoncentrowani. Mieliśmy ambitny plan na ten mecz, a już po 20 minutach było 0:2 - wspomina Runjaić.
Cracovia zdobyła w czterech ostatnich kolejkach 10 z możliwych 12 punktów. Drużyna, która była w strefie spadkowej, stała się poważnym kandydatem do awansu do grupy mistrzowskiej w Lotto Ekstraklasie. Trener Michał Probierz mógł przyklasnąć swoim piłkarzom po kolejnym udanym występie.
- Widzieliśmy wszystkie mecze Pogoni od czasu zmiany trenera i zastanawialiśmy się jak wyeliminować jej atuty. Myślę, że zrobiliśmy to bardzo dobrze. Na boisku było wysokie tempo, sytuacje podbramkowe po obu stronach, a my potrafiliśmy wykorzystać nasze stałe fragmenty. Później zabrakło nam odrobiny skuteczności, żeby "zabić" mecz, ale to najmniej ważna rzecz po zwycięstwie. Musimy zrobić wszystko co możliwe, żeby dodatkowo się rozpędzić przed końcówką sezonu zasadniczego - podsumowuje Probierz.
ZOBACZ WIDEO Rodrigo katem Sevilli. Trwa świetna seria Valencii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]