James Tarkowski urodził się w Manchesterze, ale w jego żyłach płynie polska krew. Zawdzięcza ją dziadkowi od strony ojca, który wyemigrował do Anglii po II Wojnie Światowej.
25-latek nigdy nie poznał smaku gry w reprezentacji, bo jako zawodnik niższych lig nie mógł liczyć na powołanie do juniorskich kadr Anglii. Od sezonu 2016/2017 występuje jednak w Premier League, do której awansował z Burnley FC, a w bieżącej kampanii jest ważnym ogniwem nadspodziewanie dobrze spisującej się drużyny Seana Dyche'a. Po 22 kolejkach Clarets zajmują 7. miejsce w ligowej tabeli, a selekcjoner reprezentacji Anglii, Gareth Southgate, umożliwił już debiut w drużynie narodowej trzem kolegom Tarkowskiego: Michaelowi Keane'owi, Tomowi Heatonowi i Jackowi Corkowi.
Mający polskie korzenie obrońca powołania jeszcze się nie doczekał, ale angielska prasa przewiduje, że Southgate zaprosi go na marcowe zgrupowanie. - To marzenie każdego chłopca - moje też. Wszystko, czego się pragnie, kiedy gra się w piłkę, dorastając, to reprezentowanie swojego kraju - mówi Tarkowski.
Obrońca Burnley nie kryje jednak, że chętnie skorzystałby też z zaproszenia wysłanego mu przez Adama Nawałkę. - Niczego nie wykluczam. Nie mogę jednak podejmować decyzji, dopóki do mnie nie zadzwonią. Jestem bardzo ambitny. Chciałbym grać na najwyższym poziomie, a futbol reprezentacyjny to w końcu najwyższy poziom - tłumaczy stoper.
Tarkowski konsultował już z najbliższymi decyzję o ewentualnej grze dla Biało-Czerwonych, którą traktuje jako plan B na wypadek tego, że nie zyska uznania w oczach Southgate'a.
- Dyskutowałem, głównie z rodziną, o tym, co powinienem zrobić. Czuję się Anglikiem, gra dla reprezentacji Anglii zawsze była dla mnie na pierwszym miejscu, ale w pewnym etapie kariery trzeba zdać sobie sprawę z istnienia innych szans. Muszę poczekać na to, co się stanie. Jeżeli ktoś mnie powoła, to wtedy będę musiał podjąć decyzję - mówi 25-latek.
Zapytany przez Anglików o to, co myślą o jego kandydaturze w Polsce, Tarkowski odpowiada: - Nie wiem, co o tym myślą. Wiem, że to dumni ludzie w tym sensie, że chcą tylko Polaków z krwi i kości. Myślę, że jeśli będą mieli problem na mojej pozycji, to wtedy zwrócą na mnie uwagę.
Podstawowy duet środkowych obrońców w reprezentacji Polski tworzą Kamil Glik i Michał Pazdan. Jeśli w meczach el. MŚ 2018 Adam Nawałka nie mógł skorzystać z jednego z nich, do składu wskakiwał Thiago Cionek. Na ostatnie zgrupowania Biało-Czerwonych selekcjoner zapraszał też innych stoperów: Marcina Kamińskiego i Jarosława Jacha.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki dla WP SportoweFakty: Czy odejdę? W piłce dzieją się różne rzeczy
PZPN powinien szybko skontaktować się z piłkarzem. Jeżeli odmówi, nie było sprawy.