Niedziela w portugalskiej ekstraklasie upłynęła pod znakiem wielkiego hitu na Estadio do Dragao, gdzie FC Porto zmierzyło się z Benficą Lizbona. Kibice gospodarzy z pewnością liczyli na znacznie więcej.
Trzecia drużyna tabeli przegrała z "Orłami" aż 1:4. Bohaterem spotkania został Vangelis Pavlidis, który skompletował hat-tricka. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Nicolas Otamendi.
Jak informuje portugalski "Record", piłkarze FC Porto po końcowym gwizdku nie wrócili do domów. Zostali skoszarowani w hotelu z polecenia sztabu szkoleniowego. Za decyzją miał stać m.in. Andre Villas-Boas, który był wściekły na swoich podopiecznych.
Zawodnicy mieli skupić się na poprawie formy i odpowiednim przygotowaniu do końcówki sezonu. "Ten środek dyscyplinarny był odpowiedzią na dotkliwą porażkę z odwiecznym rywalem i miał na celu wpłynięcie na reakcję drużyny" - podkreśliło "Mundo Deportivo".
FC Porto w obecnym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Trzecie miejsce w tabeli może oznaczać brak awansu do Ligi Mistrzów po raz drugi z rzędu. Co więcej, zespół musi bronić pozycji dającej grę w Lidze Europy - tyle samo punktów ma już depcząca po piętach Braga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wybił piłkę na "uwolnienie". W taki sposób... zdobył gola!