Kamil Biliński strzela gole w każdych rozgrywkach, w których tylko dostanie szansę gry. W minioną środę trener Śląska, Ryszard Tarasiewicz dał szansę młodemu napastnikowi w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy z Arką Gdynia. Ten kilka minut po wejściu na plac gry odwdzięczył się pięknym golem.
Tym razem Biliński dostał szansę w meczu ligowym. Teraz miał znacznie mniej czasu na pokazanie swoich nieprzeciętnych umiejętności, a mimo to zdołał wpisać się na listę strzelców. - Staram się robić to, co potrafię. Na treningach i w pojedynkach daję z siebie wszystko i pokazuję się trenerowi z jak najlepszej strony. To on decyduje, czy jestem mu potrzebny. Jeżeli będę, to zrobię wszystko, aby wypaść jak najlepiej - mówił po potyczce z Jagiellonią Białystok bardzo uradowany strzelec gola. Było to debiutanckie trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej urodzonego we Wrocławiu snajpera.
W Młodej Ekstraklasie Biliński jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców. Na swoim koncie ma już 20 bramek. Zapewne niebawem o młodego snajpera zaczną pytać inne zespoły. - Było kilka propozycji z innych klubów, ale były one mało konkretne - oznajmia strzelec drugiej bramki w meczu Śląska z Jagiellonią Białystok.
Napastnik nie dostał jeszcze szansy występu w lidze od pierwszych minut. Jeżeli dalej będzie jednak tak skuteczny, to niebawem Ryszard Tarasiewicz może zdecyduje się na niego postawić. Sam zawodnik jest zadowolony z tego, że w ogóle pojawia się na boisku. - Czekałem na swoją szansę i wiedziałem, że w końcu ją dostanę. Domyślałem się, że moje bramki, których nastrzelałem, przekonają trenera i zacznę grać więcej - dodał Biliński.
W sobotę, po strzelonym przez siebie golu, Biliński eksplodował radością. Widać było wyraźnie, jak bardzo czekał na to trafienie. - Każda bramka cieszy. To jakiś dorobek w mojej przygodzie z piłką nożną. Jestem zadowolony z każdego gola - zakończył młody piłkarz.