Strata punktów Arsenalu z West Bromwich Albion była dużą niespodzianką. Kanonierzy długo męczyli się z rywalem broniącym się przed spadkiem. Jedynego gola zdobyli po samobójczym trafieniu rywala, ale nie zdołali utrzymać prowadzenia. Po rzucie karnym w końcówce wyrównał Jay Rodriguez.
Decyzja arbitra była kontrowersyjna i otwarcie skrytykował ją Arsene Wenger. Calum Chambers nie złamał przepisów, ale sędzia miał inne zdanie i uznał, że obrońca celowo dotknął piłkę ręką.
Menedżer Arsenalu nic nie robił sobie z tego, że może zostać ukarany za swoje słowa. - Sposób w jaki straciliśmy gola był rozczarowujący. To mnie najbardziej frustruje, gdyż w tym sezonie zdarzyło się już wiele razy. To niepokojący zbieg okoliczności. Właśnie dlatego nie byłem zadowolony z decyzji arbitra, który podyktował rzut karny - stwierdził Wenger.
Arbiter po ostatnim gwizdku nie rozmawiał z Wengerem. Francuz o pracy sędziów ma niepochlebne zdanie. - Widział to, co chciał zobaczyć i musimy sobie z tym poradzić. Jestem zły, ponieważ to znów miało miejsce. Bardzo ciężko walczyłem kilka lat temu, by sędziowie byli zawodowcami, ale nie widzę poprawy - dodał menedżer Arsenalu.
- Żaden angielski sędzia nie pojedzie na mistrzostwa świata, ale wszystko jest w porządku. Nie możemy powiedzieć ani słowa, bo oni są nietykalni, a nie tylko ja ich osądzam - przyznał Wenger, który z trudem opanował nerwy.
Zdaniem ekspertów, decyzja arbitra była błędna. - To nie powinien być rzut karny. Ręka Chambersa nie była wyciągnięta, a Mike Dean był w dobrej pozycji, by to dostrzec. Jedyną obroną - o ile jakakolwiek istnieje - jest to, że sędziowie w okresie świątecznym mają wiele pracy i mogą być zmęczeni - powiedział były sędzia, Graham Poll.
ZOBACZ WIDEO Słupek, poprzeczka i genialne parady bramkarzy - skrót meczu Inter - Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]