Arka - Górnik: zabrzanie zrzuceni ze szczytu tabeli. Gol w 93. minucie

Newspix / TADEUSZ SKWIOT / Dominik Lasik (po lewej) i Damian Zbozień (po prawej)
Newspix / TADEUSZ SKWIOT / Dominik Lasik (po lewej) i Damian Zbozień (po prawej)

Arka Gdynia zwyciężyła 1:0 z Górnikiem Zabrze w 20. kolejce Lotto Ekstraklasy. Drużyna ze Śląska ponownie nie poradziła sobie z klubem z Trójmiasta. Wskutek porażki przestała być liderem Lotto Ekstraklasy.

Obie drużyny stawiają na szybkie wyprowadzenie piłki, lubią zaskoczyć przeciwnika ze stałego fragmentu, więc nie było dużym zaskoczeniem, że w ten sposób stwarzały największe zagrożenie w pierwszej połowie.

Najlepszą sytuację podbramkową miał w 19. minucie Łukasz Wolsztyński. Jego pomocnicy Maciej Ambrosiewicz i Szymon Żurkowski wygrali przebitkę przed polem karnym Arki Gdynia, dzięki czemu Wolsztyński miał przed oczami tylko bramkarza. Pavels Steinbors wygrał ten pojedynek i interweniował kapitalnie po uderzeniu z ostrego kąta. Wolsztyńskiemu towarzyszył w przodzie Igor Angulo, jednak Arka znajdowała sposób na zatrzymanie napastnika Górnika tak samo jak w sierpniowym meczu w Zabrzu.

Po przeciwnej stronie boiska najwięcej ciekawego do zaoferowania miał Luka Zarandia. Pomocnik Arki oddał kilka uderzeń, ale albo w nogi przeciwnika, albo obok bramki Tomasza Loski. Nie przymierzył również Grzegorz Piesio po wrzucie Marcina Warcholaka z autu. Na koniec dość dynamicznej pierwszej połowy Rafał Kurzawa strzelił z rzutu wolnego w słupek. Arka przeprowadziła więcej ataków, ale Górnik był konkretniejszy. Na potwierdzenie liczby. 11:6 to statystyka strzałów, a 0:3 uderzeń celnych.

Posiadacz Pucharu Polski postawił tylko na jednego defensywnego pomocnika Antoniego Łukasiewicza. Arka była więc ustawiona odważnie i podobnie jak Górnik rozmawiała w przerwie o sposobie na przerwanie impasu strzeleckiego. Bezpośrednio po powrocie z szatni dynamiczniej poruszali się po murawie goście.

ZOBACZ WIDEO: Czyste konto Wojciecha Szczęsnego - zobacz skrót meczu Juventus Turyn - Inter Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Były lider Lotto Ekstraklasy próbował w Gdyni rozwiązać kłopot w meczach z klubami z Trójmiasta. W tym sezonie zremisował już z Arką u siebie, a także dwukrotnie z Lechią Gdańsk. Nad morzem ponownie było trudno przebić się przez defensywę przeciwnika. Najbardziej bramkostrzelna drużyna z lidze mogła tylko pomarzyć o kanonadzie.

Zrobiło się jakby mniej sytuacji podbramkowych, a więcej było ostrożności. Miał to zmienić Damian Kądzior, który w 61. minucie wszedł na boisko zamiast Łukasza Wolsztyńskiego. Trener Leszek Ojrzyński zareagował wprowadzeniem do środka pola Michała Nalepy. Po dynamicznej pierwszej połowie drużyny znalazły się w klinczu. Odnotować warto strzał głową Mateusza Wieteski obok bramki po wrzutce Kurzawy z rzutu wolnego, a w końcówce regulaminowego czasu próbę Kądziora zatrzymaną przez Steinborsa.

Mecz rozstrzygnął dopiero w 93. minucie Zbozień, dobijając strzał Rubena Jurado. Fatalnie przed decydującym uderzeniem zachował się Dani Suarez i to Arka cieszyła się z przełomowego gola w ostatnim, tegorocznym występie przed własną publicznością. Trafiła do siatki, gdy już większość znaków na niebie i ziemi wskazywała na remis.

Górnik nie podbił Gdyni. Na zwycięstwo w nadmorskim mieście czeka 35 lat i jeszcze poczeka. Wskutek porażki 0:1 drużyna Marcina Brosza spadła w tabeli Lotto Ekstraklasy za Legię Warszawa. Do mistrza Polski traci od wtorku dwa punkty.

Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 - Damian Zbozień 90+3'

Składy:

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz - Luka Zarandia (71' Patryk Kun), Siergiej Kriwiec (63' Michał Nalepa), Mateusz Szwoch, Grzegorz Piesio - Rafał Siemaszko (84' Ruben Jurado).

Górnik: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Michał Koj - Łukasz Wolsztyński (61' Damian Kądzior), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski (80' David Ledecky), Maciej Ambrosiewicz, Rafał Kurzawa - Igor Angulo.

Żółte kartki: Marcjanik (Arka) oraz Koj, Ledecky, Kądzior (Górnik).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 6923.

[multitable table=833 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (2)
avatar
A my swoje
12.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
No proszę! Co się wyrabia! Do niedawna strzelali rękami, albo biegali za sędzią z pytaniem- Kiedy będzie karny dla nas?