Marcin Wasilewski. Bez specjalnej troski

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Wasilewski w barwach Wisły Kraków
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Wasilewski w barwach Wisły Kraków

Marcin Wasilewski przez ostatnie miesiące trenował z zawodnikami Kalwarianki. Gracze z ligi okręgowej czuli respekt, bo to w końcu wybitny reprezentant Polski, ale żaden nie zamierzał pękać przed "Wasylem".

Mówiłem chłopakom: panowie, przez pewien czas będzie z nami Wasyl. Chce się przygotować do sezonu, dlatego bez brutalnych zagrań proszę. Żeby się nie skończyło tak, że Marcin przyjedzie się trochę poruszać, a któryś go skasuje - opowiada trener Filip Niewidok o jednej z pierwszych rozmów z drużyną przed okresem przygotowawczym. Były reprezentant Polski, czterokrotny mistrz Belgii z Anderlechtem i zwycięzca Premier League z Leicester City trenował z klubem 5. ligi od wakacji. Wasilewski przed kilkoma dniami podpisał kontrakt z Wisłą Kraków do końca tego sezonu.

Zanim to się jednak stało, obrońca szlifował formę w Kalwarii Zebrzydowskiej. Miejscowy klub, oddalony prawie 40 kilometrów od Krakowa, dysponuje boiskiem głównym, bocznym z oświetleniem i orlikiem. Przy stadionie jest też hala, ale szatnie były w ostatnim czasie niedostępne z powodu remontu. Wkrótce ma tam powstać kompleks z jacuzzi i sauną, ale w rundzie jesiennej zawodnicy Kalwarianki zmuszeni byli przyjeżdżać na zajęcia już przebrani w strój sportowy.
Wasilewskiemu, przyzwyczajonemu do zachodnich standardów, to nie przeszkadzało.
- Wiem, jak potrafi zachowywać się w zespole: nakręcać atmosferę, robić jaja, ale u nas nie wychodził przed szereg. Zachowywał się tak, jakby przyszedł w gości - opowiada Niewidok.

Trener zna się z Wasilewskim z gry w Hutniku Kraków. To stare czasy, końcówka lat 90., ale przyjaźń przetrwała. Dlatego, gdy obrońca znalazł się w potrzebie, mógł liczyć na pomoc starego kumpla. Wasilewski trenował z Kalwarianką cztery razy w tygodniu przed rozpoczęciem ligi. Później brał też udział w normalnych zajęciach, gdy drużyna zaczęła sezon w małopolskiej okręgówce. Rano ćwiczył w siłowni z trenerem personalnym w Krakowie, wieczorem z drużyną Niewidoka.

- Trenerzy niższych lig zazwyczaj nie mają bogatej kariery piłkarskiej, nie wszystkie ćwiczenia są w stanie powtórzyć perfekcyjnie i na takiej intensywności jak zawodowy piłkarz. Dlatego zagrania Marcina imponowały. Chłopaki podglądali, z jaką siłą kopnąć piłkę, w jaki sposób nadać odpowiednią rotację. To małe rzeczy, ale o ogromnym znaczeniu - opowiada Dariusz Iwanowski, jeden z trenerów w Kalwariance.

ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia robi furorę w zagranicznych mediach. "Niektórzy mi się oświadczają"

Dla piłkarzy z 5. ligi był inspiracją. Kalwarianka ma tylko trzech zawodników po 30. roku życia, reszta to młode chłopaki, którzy być może liczą na coś więcej niż liga okręgowa. - Niektórzy próbowali naśladować jego ruchy na boisku, zachowania w konkretnych akcjach. Myślę, że przekonali się, że ciężką pracą można wiele osiągnąć - kontynuuje Niewidok.

Zawodnicy byli początkowo zaskoczeni, że piłkarz z taką przeszłością pojawił się na treningu. - Dwaj od nas myśleli, że trenuje z nami Paweł Wasilewski, brat Marcina - opowiada Dariusz Hobrzyk. Kapitan zespołu cieszy się, że mógł trenować z taką gwiazdą. 37-letni obrońca nie odpuszczał. - Był strasznie waleczny. Zawsze krzyczał: gramy do końca. Dużo nam podpowiadał. Jak zachowywać się przy stałych fragmentach gry, mówił o różnych systemach ustawiania się na boisku. Fajny, uśmiechnięty człowiek. Myślę, że zyskaliśmy przy nim mentalnie - opowiada zawodnik Kalwarianki.

Nie oznacza to jednak, że "Wasyl" mógł liczyć na lepsze traktowanie podczas gierek treningowych. - Marcin samą swoją obecnością nas motywował. Każdy się bardziej przykładał, walczył. Czasem nawet za bardzo. Nogi nikt nie odstawiał - uśmiecha się Hobrzyk. Trener Niewidok rozwija. - Kilka razy zaiskrzyło. Mam w zespole paru "wariatów", takich, którzy lubią pokazać, że nie pękają. No i czasem pokazywali, były drobne zgrzyty, ale bez większych ekscesów - puszcza oko szkoleniowiec.

Wasilewski nie robił wokół siebie szumu, praktycznie zlewał się z otoczeniem. - Zawsze robił to, co grupa. Nie mądrzył się, nie gwiazdorzył. Wykonywał polecenia. Przemawiał na boisku, poza nim nie chciał błyszczeć - dopowiada Iwanowski.

Początkowo piłkarz chciał wyjechać z Polski. Czekał na zagraniczną ofertę, ale teraz wszystko wskazuje, że zakończy karierę w naszej lidze. - Na początku liczył, że pokaże się w ekstraklasie i jeszcze wyjedzie - mówi Niewidok. Zawodnikiem interesowała się między innymi Legia. - Temat był na rzeczy od dawna, jeszcze w momencie, gdy Marcin był w Leicester - opowiada przyjaciel piłkarza. Dzieci Wasilewskiego poszły do szkoły w Krakowie i Niewidok przewiduje, że jego przyjaciel już tam zostanie. - Myślę, że pogra jeszcze dwa lata. Brakuje mu piłki, jest bardzo głodny gry - kończy trener Kalwarianki.

Osiągnięcia Marcina Wasilewskiego:

Anderlecht:
Mistrzostwo Belgii (x3)
Superpuchar Belgii (x3)
Puchar Belgii

Leicester City:
Mistrzostwo Anglii

Ekstraklasa: 149 meczów, 17 goli

Reprezentacja Polski: 60 meczów, 2 gole
Ważne turnieje: Euro 2008 i 2012

Komentarze (2)
avatar
KXN
23.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szacunek za coś takiego dla Wasyla. 
Plotzek
23.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby nie połamali nóg Marcinowi. V LIGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po co!!!!!!!!!!!!!!!!!!!??????????????