Do zdarzenia, które nawet nie budzi żadnych kontrowersji, doszło w 58. minucie rozgrywanego w Belfaście spotkania. Po strzale Xherdana Shaqiriego piłka trafiła w łopatkę Corry'ego Evansa, ale Ovidiu Hategan dopatrzył się zagrania ręką i wskazał na "wapno", a rzut karny na jedynego gola spotkania zamienił Ricardo Rodriguez.
Po końcowym gwizdku selekcjoner Irlandii Północnej, Michael O'Neill nie potrafił opanować nerwów, choć trzeba mu oddać, że nie przekroczył granicy, co biorąc pod uwagę okoliczności, mogło nie być łatwe.
- Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego, przynajmniej na tym poziomie. To wstrząsające. Piłka trafiła Corry'ego w plecy, a sędzia doskonale widział całą sytuację - stał kilka metrów od tego. Ręka Corry'ego nie była nad głową ani w nienaturalnej pozycji, nie zwiększył powierzchni ciała, a piłka nawet nie trafiła go w ramię. Ta sytuacja nie spełniała żadnego z kryteriów podyktowania rzutu karnego. To niewiarygodne. W dzisiejszych czasach taka decyzja jest wstrząsająca - stwierdził O'Neill.
Sędzia Hategan nie mógł w czwartek skorzystać z pomocy VAR-u, bo choć od kilkunastu miesięcy FIFA wdraża ten system w wybranych rozgrywkach reprezentacyjnych i klubowych, w barażach o awans do MŚ 2018 sędziowie nie otrzymali wsparcia asystentów wideo.
- W minionym tygodniu spędziłem trzy godziny na konferencji UEFA dotyczącej systemu VAR, a kiedy człowiek widzi coś takiego, momentalnie staje się zwolennikiem VAR-u. Ten system powinien być używany w obronie gry i w takiej sytuacji by się przydał. VAR wykazałby, że nie powinno być rzutu karnego. Musimy sobie poradzić z tą decyzją i użyć jej do motywacji przed niedzielą - zapowiedział O'Neill, mając na myśli rewanż w Bazylei.
ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Robert Lewandowski jest nie do zastąpienia