Klasyk dla Legii! Padła twierdza przy Reymonta 22

PAP / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda
PAP / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda

W hicie 13. kolejki Lotto Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Wisłę Kraków 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył dla mistrzów Polski Jarosław Niezgoda, ale warszawianie wygraną mogą w równym stopniu zawdzięczać Arkadiuszowi Malarzowi.

Do niedzieli Wisła była zespołem niepokonanym przed własną publicznością, a Legia przyjechała do Krakowa po trzech wyjazdowych porażkach z rzędu, więc Biała Gwiazda od pierwszego gwizdka chciała pokazać gościom kto rządzi przy Reymonta 22. W pierwszym kwadransie gospodarze mieli dwie okazje bramkowe, ale najpierw szarżującego Carlitosa w ostatniej chwili zatrzymał Inaki Astiz, a potem refleksem musiał się wykazać Arkadiusz Malarz, który w dobrym stylu bronił uderzenie Rafała Boguskiego z czternastu metrów.

Legia przetrwała początkowy szturm Wisły i przejęła kontrolę nad spotkaniem, a duży wpływ na opanowanie przez mistrzów Polski środka pola miał Krzysztof Mączyński. Kibice Białej Gwiazdy, zgodnie z zapowiedziami, od pierwszego gwizdka robili wszystko, by znienawidzony przez nich "Mąka" czuł się przy Reymonta 22 nieswojo, ale byłego wiślaka nie ruszały wyzwiska ani gwizdy, które przeszywały stadion, gdy tylko miał piłkę pod nogami.

Jak na reprezentanta Polski przystało, Mączyński nie unikał piłki i brał na siebie ciężar gry. W 9. minucie oddał pierwsze uderzenie w światło bramki Wisły, a w 21. minucie wykonał kluczowe podanie w akcji, która dała Legii prowadzenie 1:0. Zwieńczoną golem kontrę gości zainicjował Guilherme, ale to Mączyński uruchomił na lewym skrzydle Michała Kucharczyka, po którego dośrodkowaniu Jarosław Niezgoda pokonał Michała Buchalika. To czwarty gol legionisty w tym sezonie, który zdobył bramkę w każdym meczu, w którym zagrał od pierwszego gwizdka.

Wisła musiała odrabiać straty, ale do końca pierwszej połowy nie zagroziła już Legii. Nawet gdy gospodarzom udało się ominąć piłką Malarza, jak w 45. minucie, to swojego golkipera wyręczali koledzy z defensywy. Po przerwie gospodarze też nie mogli znaleźć sposobu na obronę Legii. W 55. minucie stadion przy Reymonta 22 eksplodował z radości, gdy sędzia Bartosz Frankowski wskazał na "wapno" po ataku Kucharczyka na Boguskiego, ale po skorzystaniu z systemu VAR arbiter zmienił decyzję o podyktowaniu rzutu karnego.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o włos od zdobycia bramki! Zobacz skrót meczu Hamburger SV - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Kiko Ramirez zapowiadał przed meczem, że jego podopieczni "będą walczyć dla kibiców, którzy na to zasługują", ale prawa jest taka, że w drugiej połowie zadanie przerosło wiślaków. Krakowianie grali bez ikry, ataki prowadzili w jednostajnym tempie i raz po raz dali się wybijać z rytmu rywalom.

Mimo to gospodarze mogli ukarać Legię za minimalizm, ale korzystny dla mistrzów Polski wynik utrzymał się dzięki fenomenalnej interwencji Malarza, który w 82. minucie obronił uderzenie Carlitosa z pięciu metrów. Gdyby kapitan Legii w tej sytuacji skapitulował, nikt nie miałby do niego pretensji, a tak zasłużył na duże piwo od Pazdana, który w niewytłumaczalny sposób przepuścił piłkę do Carlitosa. "Pirania" w ogóle nie rozegrał w niedzielę dobrego spotkania - jeśli Wisła już zagroziła bramce Legii, to tylko po błędach reprezentanta Polski.

Legia sięgnęła po drugie zwycięstwo z rzędu, a wyniki innych spotkań 13. kolejki sprawiły, że po wygranej w Krakowie warszawianie wskoczyli na 4. miejsce w ligowej tabeli i ma tylko punkt straty do lidera. Wisła natomiast doznała pierwszej w tym sezonie porażki przed własną publicznością i przedłużyła do jedenastu serię spotkań bez zwycięstwa z Legią. Biała Gwiazda ostatni raz pokonała stołeczną ekipę 6 października 2013 roku - sześć z jedenastu kolejnych meczów z Legią krakowianie zremisowali, a pięć przegrali.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Niezgoda 21'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Zoraz Arsenić, Ivan Gonzalez, Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (58' Kamil Wojtkowski), Vullnet Basha (78' Ze Manuel), Pol Llonch, Jesus Imaz - Paweł Brożek (60' Victor Perez), Carlitos

Legia: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Michał Pazdan, Inaki Astiz, Adam Hlousek – Guilherme, Krzysztof Mączyński, Tomasz Jodłowiec - Kasper Hamalainen (90' Michał Kopczyński), Michał Kucharczyk (67' Cristian Pasquato) - Jarosław Niezgoda (75' Armando Sadiku).

Żółte kartki: Gonzalez, Carlitos, Llonch (Wisła) oraz Kucharczyk, Astiz, Guilherme (Legia).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 33 000.

Komentarze (18)
05144legion
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
LEGIA i tak będzie mistrzem... mimo cieniowania... a dlaczego?... po prostu... na naszą ligę jest najlepsza... 
szczery do bólu
22.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Usuwajcie , usuwajcie !!!!!! Nawet szczerość was boli , hahahahaha !!!!!! 
avatar
Andy Iwan
22.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przeciętne widowisko wynik sprawiedliwy. Tylko dlaczego to buczenia ,gwizdy i wyzwiska dla Maczynskiego przecież cos dla Wisły zrobił grajac troche to nieładnie zachowanie czy jeszcze kibicow c Czytaj całość
avatar
jaz0n
22.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Ooo- to tym razem po powrocie legioniści w cymbał nie dostaną. Pewnie premie dla 'motywatorów' polecą. 
avatar
Jacek1980
22.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Brawo Legia i dalej do zwycięstwa. Teraz w środę z Bytovia wygrać trzeba W przyszłym roku Legia na tronie w podwójnej koronie. Jestem tego pewny.