Wygrana z Kazachstanem była koniecznością po porażce z Danią (0:4). W Kopenhadze byliśmy dużo słabsi, rywale narzucili nam swój styl gry i zdaniem Radosława Gilewicza w głowach wciąż siedział pojedynek z Duńczykami.
- Jestem przekonany, że takie mecze, kiedy nic nie wychodzi i przegrywasz wysoko, to rozgrywa się w głowie. Próbujesz jak najszybciej zapomnieć, ale są momenty w meczu, że "siedzi" to w tobie. Brakuje ci pewności siebie i mam wrażenie, że z Kazachstanem było to takie spotkaniu, żeby po prostu je wygrać. Styl nie jest najważniejszy w takim momencie - mówi w rozmowie z nami.
Kilkakrotnie, kiedy rywale stosowali wysoki pressing, mieliśmy problemy z wyprowadzeniem piłki. Brakowało nam wówczas zimnej krwi i decydowaliśmy się na dalekie wybicie.
- Tak się zastanawiam, czy my faktycznie nie szukamy już dziury w całym - przyznaje były reprezentant Polski po czym dodaje: - Mam wrażenie, że jest też szukanie na siłę słabości. Są takie momenty, kiedy trzeba przetrzymać piłkę, a my ją wybijamy. Po prostu czasami sytuacja meczowa tego wymaga. W takim spotkaniu trzeba, jeśli chodzi o defensywę, zminimalizować limit błędów, aby było ich jak najmniej. Kiedy przeciwnik wychodzi wysokim pressingiem, widzisz, że nie masz kolegów do rozegrania, to po prostu wybijasz piłkę, żeby jej nie stracić. To nie są momenty nie za ładne dla kibica, ale ta osoba, która wie co się może wydarzyć po stracie piłki, to inaczej odbiera to.
Po spotkaniu z Danią nie brakowało głosów, że atak reprezentacji Polski powinien tworzyć duet Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski. Wielokrotnie taki układ zdawał egzamin. Tak też było z Kazachstanem. W Kopenhadze Milik pojawił się w drugiej połowie.
- To zależy od przeciwnika, bo nie zawsze jest tak, że ustawienie pewnymi piłkarzami przyniesie efekt. Trenerzy często podejmują decyzję pod przeciwnika. Trzeba zaufać Adamowi Nawałce, bo ja wcale nie wierzę w to, że z Milikiem byłoby inaczej w Kopenhadze. Jestem ostatnią osobą, która wypowiedziałaby takie zdanie - mówi Radosław Gilewicz.
Słabe zawody w stolicy Danii rozegrał Piotr Zieliński, zresztą jak wszyscy piłkarze. Z Kazachstanem gracz Napoli starał się rozgrywać piłkę, ale nie zawsze wychodziło mu to i rywale mieli okazje do kontry.
- Skłamałbym mówiąc, że to był bardzo dobry występ Piotra Zielińskiego. Prawda jest taka, że chłopak ma duży potencjał. Wiem, że wszyscy oczekują, że Piotrek będzie absolutnym liderem tego zespołu. Z mojego punktu widzenia on cały czas zbiera doświadczenie reprezentacyjne. W jego wypadku przypadku możemy mówić, że on ma olbrzymi potencjał, ale jak dla mnie, to on cały czas jest na dorobku. Są zbyt duże fragmenty meczu, gdy łatwo traci piłkę. Nie ulega wątpliwości, że ten chłopak prędzej czy później da nam jakość piłkarską. Musi mieć mniej strat w środku pola - kończy Radosław Gilewicz.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Nie wychodźmy krok do przodu