Premier League: kompromitacja i wstyd Arsenalu. Liverpool rozbił rywali

PAP/EPA / EPA/PETER POWEL / Roberto Firmino strzela bramkę z Arsenalem
PAP/EPA / EPA/PETER POWEL / Roberto Firmino strzela bramkę z Arsenalem

Dziecinne błędy w defensywie, brak celnego strzału - oto dorobek Arsenalu w meczu z Liverpoolem na Anfield. The Reds wygrali 4:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Arsenal FC po porażce ze Stoke City znów wrócił do nastroju z poprzedniego sezonu. Na Anfield miało być jednak inaczej, ponieważ pierwszy raz w składzie pojawił się Alexis Sanchez. Były to jednak marzenia, które nie spełniły się w niedzielne popołudnie.

Pierwsza połowa to absolutna dominacja Liverpoolu. The Reds w pełni kontrolowali to, co się działo na murawie. Na gole też nie trzeba było długo czekać. W 17. minucie Joe Gomez dośrodkował w pole karne, a niepilnowany Roberto Firmino głową z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

Liverpool nadal atakował i pięć minut przed przerwą wygrywał już 2:0. Sadio Mane miał przed sobą Roba Holdinga, ale z łatwością minął go i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku podwyższył prowadzenie.

Druga połowa to dalszy ciąg dramatu londyńczyków. W 57. minucie dziecinny błąd popełnił Hector Bellerin i Mohamed Salah wyszedł sam na sam z Petrem Cechem. Nie miał problemu, żeby go pokonać.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne gole Koke! Zobacz skrót meczu Las Palmas - Atletico Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

13 minut przed końcem czwarty gwóźdź wbił Daniel Sturridge, który wykorzystał dośrodkowanie Salaha i z kilku metrów głową strzelił gola.

Arsenal przegrał 0:4 grając kompromitująco słabo, nie oddając ani jednego celnego strzału. Błędy m.in. Holdinga czy Bellerina nie przystoją drużynie, która chciałaby włączyć się do walki o mistrzostwo Anglii.

Liverpool awansował na drugie miejsce, a Arsenal jest na 16. pozycji.

Liverpool FC - Arsenal FC 4:0 (2:0)
1:0 - Roberto Firmino 17'
2:0 - Sadio Mane 40'
3:0 - Mohamed Salah 57'
4:0 - Daniel Sturridge 77'

Składy:

Liverpool: Karius - Gomez, Matip, Lovren, Moreno - Can (83' Grujić), Henderson, Wijnaldum - Salah, Firmino (80' Milner), Mane (74' Sturridge)

Arsenal: Cech - Holding, Koscielny, Monreal - Bellerin, Ramsey (46' Coquelin), Xhaka, Oxlade-Chamberlain (62' Lacazette) - Oezil, Alexis Sanchez (62' Giroud) - Welbeck

Żółte kartki: Gomez, Lovren (Liverpool) oraz Xhaka, Welbeck, Oezil (Arsenal).

Sędzia: Craig Pawson.

***

Tottenham Hotspur - Burnley FC 1:1 (0:0)
1:0 - Dele Alli 49'
1:1 - Chris Wood 90+2'

Komentarze (19)
Pietryga
28.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Arsenal gra taki sobie "radosny futbol", a to za dobrze mu nie rokuje. 
avatar
mon_chéri
28.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gra Arsenalu jest po prostu przykra. 
avatar
Uzi 1985
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A dlaczego Bielik miałby grać u Wengera? Nie jest francuzem, muzułmaninem, nie ma nawet arabskich korzeni... A Wenger, jak każdy prawdziwy francuz, zaniepokojony stanem praworządności w Polsce, Czytaj całość
avatar
QT
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Żadna kompromitacja przegrać z przyszłym mistrzem Anglii :) 
avatar
VIPekspert
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Heh...a żabojad kolejny sezon będzie wciskał pustym angolom że jest zajebisty itd. i że pewne rzeczy już tak wychodzą. Tak jak dowalił że 53 mln za Lacazette to promocja :D on już ma dupie dawn Czytaj całość