A tych w ostatnich dniach ich nie brakowało. Arkadiusz Milik mógł być tym, który postawił stempel na awansie Napoli do Ligi Mistrzów. W środę w meczu z Niceą, przy stanie 2:0 dla jego drużyny, Polak na piątym metrze nie trafił w piłkę. Miał przed sobą pustą bramkę, wystarczyło tylko przyłożyć nogę. Zrobił to źle, zmarnował akcję. I SSC Napoli przed rewanżem ciągle nie jest pewne swego. Dostało mu się za to.
Właśnie dlatego Russo stanął w jego obronie. Ręce precz od Polaka. Piłkarza za 32 mln euro, który zeszły sezon rozpoczął od dwóch goli wbitych Milanowi i dwóch wbitych Dynamu Kijów. "Który ma doskonałą technikę i zwinność. I to wszystko może wrócić w meczu z Hellas" - pisał dziennikarz CalcioNapoli24.
Na pewno wrócił strzelecki instynkt. Reprezentant Polski może nie rozegrał w sobotę jakiegoś porywającego spotkania, ale zrobił to co miał zrobić. Gdy piłka do niego przyleciała, przymierzył i trafił. Tego oczekuje do niego trener Maurizio Sarri.
Wiadomo, że piłkarza trzeba krytykować, jeśli faktycznie na to zasługuje. Ale to jeszcze nie ten czas.
Całą wiosnę 23-letni snajper reprezentacji Polski wracał do formy. Początek w Napoli miał wymarzony, strzelał gola za golem, a kibice wraz ze spikerem "Decibelem" Bellinim szybko układali okrzyki na jego cześć. Kontuzja kolana w październikowym meczu z Danią na pewno zahamowała ten pęd Milika do bycia wielkim. A gdy wiosną przyszło do powrotu na boisko, to w ataku szalał akurat Dries Mertens - środkowy snajper wymyślony na potrzebę chwili.
ZOBACZ WIDEO Milik odpalił! Zobacz skrót meczu Hellas - Napoli [ELEVEN SPORTS]
Ta chwila dla Milika był długa jak droga z jego rodzinnych Tychów do Neapolu. Napoli wygrywało, Belg strzelał seriami, więc on musiał czekać. I tak naprawdę nie miał za bardzo kiedy powalczyć o pierwszy skład. Latem w sparingach był już skuteczny, trafił siedem razy, dawał trenerowi znak, że jest gotowy wrócić na swoje miejsce pierwszego snajpera.
Gol z Hellas też na pewno był takim sygnałem. Dobrze, że Napoli ma sporo spotkań przed sobą. Sarri rotuje składem, Milik będzie grał. Po meczu z Niceą trener powiedział o nim: - Wierzymy w niego. Zapewniam wam, będzie silniejszy.
Najważniejsze, żeby był zdrowy.