Trudno wyciągać wnioski po zaledwie jednym meczu, ale trudno też nie oprzeć się wrażeniu, że coś zostało przespane przez Liverpool. Jak w poprzednim sezonie The Reds dramatycznie bronili przy stałych fragmentach gry, tak z Watfordem dwie bramki padły właśnie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych.
Juergen Klopp jest zirytowany, ale już nie bierną postawą przy rzutach wolnych czy kornerach, lecz ciągłymi pytaniami o to. Po spotkaniu z Szerszeniami nie wytrzymał.
- Nie mam dość mówienia o tym, muszę o tym mówić. Jeśli chcecie podsumowania to była to tylko jedna sytuacja i to jest ok. Broniliśmy większość z nich naprawdę dobrze, ale co z tego skoro po jednym tracimy gola? Myślę że mieliśmy dwie sytuacje ze stałych fragmentów i oni mieli dużo szczęścia broniąc. Czy oni w takim razie nie mają problemu, a my mamy duży? Nie jestem przekonany. Musimy nad tym pracować, ale takie jest już moje, nasze życie w świecie piłki. Dla nas ważne są inne rzeczy - przegrane starcia fizyczne na początku i momentami brak gotowości na niektóre sytuacje - mówi Klopp zwracając uwagę, że innych aspektach Liverpool musi się poprawić.
Jednak postawa w defensywie sprawia, że Liverpool po prostu robi dokładnie takie same błędy, jak w zeszłym sezonie. Często przez nie tracił punkty i na koniec rozgrywek zajął czwarte miejsce. Przez to musi przebijać się teraz przez kwalifikacje do Ligi Mistrzów. A Champions League to jest coś, co na Anfield jest po prostu obowiązkiem.
ZOBACZ WIDEO Trzecia minuta doliczonego czasu gry i gol na wagę zwycięstwa!
Nie tylko problemy z obroną spędzają Kloppowi sen z powiek. Kilka dni przed inauguracją Premier League Philippe Coutinho poprosił o odejście. Brazylijczyk to najważniejszy gracz The Reds, mózg tej drużyny, a informacja o prośbie Coutinho była jak nóż w plecy Kloppa. Niemiec już nie raz żalił się, że trudno mu przekonać topowych piłkarzy do przenosin na Anfield. I już nie chodzi o samą drużynę, ale o miasto. - Wolą wybierać Londyn, bo tam mają więcej opcji - tłumaczył.
Dlatego ewentualne odejście Coutinho sprawi, że klubowa księgowa będzie zachwycona wysokością przelewu z Barcelony, ale Klopp będzie miał olbrzymi problem, żeby namówić świetnego piłkarza na Liverpool.
Chociaż jest już połowa sierpnia, to Liverpool nadal szuka zawodników na rynku transferowym. Wciąż nie pozyskał środkowego stopera, który był priorytetem dla Kloppa. Musi grać Dejan Lovren, który nie potrafi zagrać bezbłędnego meczu.
Może sytuacja ulegnie zmianie, kiedy Liverpool awansuje do Ligi Mistrzów. Najpierw musi uporać się z TSG 1899 Hoffenheim, a to nie będzie bułka z masłem.
Początek pierwszego meczu we wtorek o 20:45.