Był maj 2013 roku. To właśnie wtedy, w spotkaniu przeciwko Polonii Warszawa, Marcin Cebula zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce w żółto-czerwonej koszulce. Od tego momentu upłynęło kilka lat, 21-letni obecnie pomocnik rozegrał ponad 70 meczów i dopiero w 3. kolejce sezonu 2017/18 doczekał się upragnionego gola.
- Już tych spotkań jest sporo, bo gdzieś z siedemdziesiąt. Fajnie, że ta bramka w końcu przyszła, że wygraliśmy ten mecz i nic tylko się cieszyć - przyznał. "Cebul" pokonał bramkarza Cracovii tuż po przerwie. Jego gol nie tylko w ostatecznym rozrachunku ustalił wynik, ale przede wszystkim pozwolił drużynie zachować spokój.
- Wiadomo, że przy wyniku 4:2 można to sobie wszystko uspokoić. Nie daliśmy zbyt dużo pograć Cracovii. Musimy jednak popracować nad stałymi fragmentami gry, bo średnio to wyglądało - ocenił.
Trener Gino Lettieri stwierdził podczas konferencji prasowej, że pierwsza połowa nie była do końca udana w wykonaniu gospodarzy. Podobne zdanie miał Cebula. - Cracovia trochę nas zaskoczyła, ale fajnie, że mimo to wyszliśmy z tego i wygraliśmy.
Korona w swoim dorobku ma 4 punkty i za każdy z dotychczasowych występów, nawet porażkę z KGHM Zagłębiem, była chwalona. - Jak co sezon byliśmy spisywani na straty, ale znowu pokazujemy, że potrafimy grać i wydaje mi się, że będzie coraz lepiej - zakończył wychowanek Pogoni Staszów.
ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu