Piłkarz Korony odciął ogromny ciężar. "Nic tylko się cieszyć"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Marcin Cebula
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Marcin Cebula
zdjęcie autora artykułu

Dopiero w swoim 72 występie w Lotto Ekstraklasie Marcin Cebula wpisał się na listę strzelców. Oczekiwanie na premierowego gola było bardzo długie, dlatego pomocnikowi w końcu spadł z serca ogromny ciężar.

W tym artykule dowiesz się o:

Był maj 2013 roku. To właśnie wtedy, w spotkaniu przeciwko Polonii Warszawa, Marcin Cebula zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce w żółto-czerwonej koszulce. Od tego momentu upłynęło kilka lat, 21-letni obecnie pomocnik rozegrał ponad 70 meczów i dopiero w 3. kolejce sezonu 2017/18 doczekał się upragnionego gola.

- Już tych spotkań jest sporo, bo gdzieś z siedemdziesiąt. Fajnie, że ta bramka w końcu przyszła, że wygraliśmy ten mecz i nic tylko się cieszyć - przyznał. "Cebul" pokonał bramkarza Cracovii tuż po przerwie. Jego gol nie tylko w ostatecznym rozrachunku ustalił wynik, ale przede wszystkim pozwolił drużynie zachować spokój.

- Wiadomo, że przy wyniku 4:2 można to sobie wszystko uspokoić. Nie daliśmy zbyt dużo pograć Cracovii. Musimy jednak popracować nad stałymi fragmentami gry, bo średnio to wyglądało - ocenił.

Trener Gino Lettieri stwierdził podczas konferencji prasowej, że pierwsza połowa nie była do końca udana w wykonaniu gospodarzy. Podobne zdanie miał Cebula. - Cracovia trochę nas zaskoczyła, ale fajnie, że mimo to wyszliśmy z tego i wygraliśmy.

Korona w swoim dorobku ma 4 punkty i za każdy z dotychczasowych występów, nawet porażkę z KGHM Zagłębiem, była chwalona. - Jak co sezon byliśmy spisywani na straty, ale znowu pokazujemy, że potrafimy grać i wydaje mi się, że będzie coraz lepiej - zakończył wychowanek Pogoni Staszów.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu

Źródło artykułu: