Szymon Pawłowski czeka, Nenad Bjelica nie daje mu wielkich nadziei

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Wciąż nie ma ostatecznej decyzji w sprawie przyszłości Szymona Pawłowskiego. Trener Nenad Bjelica nie skreśla doświadczonego pomocnika, ale jego szanse na grę są bardzo małe.

Na początku lipca 30-latek był bliski przenosin do Pogoni Szczecin, lecz nie przeszedł pozytywnie testów medycznych. Dlatego póki co pozostaje w Poznaniu. W sezonie 2017/2018 nie pojawił się jeszcze na boisku.

- Szymon już trenuje, rozgrywał też spotkania w rezerwach. Wcześniej jednak miał aż cztery tygodnie przerwy i przez ten okres w ogóle nie brał udziału w zajęciach - uzasadnia absencję piłkarza Nenad Bjelica.

Trener Lecha nie kryje, że doświadczonemu pomocnikowi będzie bardzo trudno odzyskać miejsce w składzie. - Na skrzydłach mamy dużą konkurencję. Są tam Maciej Makuszewski, Nicklas Barkroth, Mario Situm, Mihai Radut, na tej pozycji może też grać Darko Jevtić. Pawłowskiemu trudno więc będzie wrócić.

Okienko transferowe jest otwarte do 31 sierpnia i wiele wskazuje na to, że 30-latek jednak odejdzie z Kolejorza. Jego umowa obowiązuje aż do połowy 2019 roku, ale już wcześniej nie należał do ulubieńców Nenada Bjelicy. Odkąd chorwacki szkoleniowiec pracuje w Poznaniu, rola Pawłowskiego w drużynie jest coraz mniejsza. Tego lata oprócz Pogoni interesował się nim również Śląsk Wrocław.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt

Źródło artykułu: