Dariusz Dziekanowski: Nic się nie stało? Wręcz przeciwnie, dużo się stało

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski

- Marcin Dorna był bezbronny, jakby pozbawiony pomysłu, umiejętności reakcji. Przez dwa lata miał komfort i teraz, mam wrażenie, nie potrafił się przestawić - mówi Dariusz Dziekanowski po klęsce naszej drużyny do lat 21 na mistrzostwach Europy.

Przed turniejem o mistrzostwo Europy do lat 21 mówiliśmy o walce naszej drużyny o medale. Teraz następuje szybka zmiana narracji na nasze klasyczne "nic się nie stało, Polacy nic się nie stało". Dariusz Dziekanowski jest innego zdania.

- Ależ stało się, i to dużo się stało. To jest turniej zawodników, 22, 23-letnich, poważnych kandydatów do kadry narodowej - mówi WP SportoweFakty.

- Organizowaliśmy ten turniej i patrząc po niektórych meczach kontrolnych, na przykład z Włochami, Niemcami, mogliśmy oczekiwać czegoś więcej. Myślałem, że zagramy dobrą piłkę i może coś osiągniemy. Tymczasem wyglądało to tak: fizycznie - katastrofa, piłkarsko - też, taktycznie - dramat. Przecież my, czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy, graliśmy tak samo - mówi "Dziekan".

63-krotny reprezentant Polski nie ukrywa, że rozczarowała go postawa Marcina Dorny. Selekcjoner kadry młodzieżowej nie sprostał wyzwaniu.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: Zawaliliśmy

- Brakowało nam różnych wariantów rozegrania. Początek był jakby na euforii a potem miałem wrażenie, że gramy jakby wyssano z nas energię. Dorna był bezbronny, jakby kompletnie pozbawiony pomysłu, umiejętności reakcji. Przez dwa lata miał komfort i teraz, mam wrażenie, nie potrafił się przestawić - zaznacza były piłkarz Widzewa i Legii.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że graliśmy z zawodnikami Premier League, ale to grali teoretycznie nasi czołowi zawodnicy ligowi. A że graliśmy u siebie, to myślałem, że nadrobią agresją, ambicją. Nawet tego nie było. Mentalnie nie zdaliśmy egzaminu - stwierdza.

Dziekanowski odniósł się także do sprawy Krystiana Bielika, który po pierwszym przegranym 1:2 meczu ze Słowacją powiedział publicznie, że jego koledzy zagrali, jakby "nie mieli jaj". - Rozumiem zawodnika, że był niezadowolony z powodu posadzenia na ławce rezerwowych. Świetnie prezentował się na treningach, miał prawo sądzić, że zagrają ci w najlepszej dyspozycji - mówi nam Dziekanowski. - W normalnej sytuacji taka postawa byłaby nie do przyjęcia, jednak w obecnej trzeba mieć na względzie to, że piłkarz zdiagnozował chorobę, ujawnił prawdę. Dorna - moim zdaniem - zrobił krzywdę Pawłowi Dawidowiczowi, że nie odesłał go na ławkę rezerwowych po pierwszym nieudanym meczu. Wszyscy widzieli, że ze Słowacją był najsłabszy na boisku. Stąd, myślę, frustracja Bielika - dodaje były reprezentant Polski.

Źródło artykułu: