Problemy wyjazdowe Stali

Kłopoty w pojedynkach na wyjeździe być może wiążą się ze zmęczeniem po podróży. Na część meczów zawodnicy Stali Stalowa Wola jeździli w dniu meczu. Na zawody z Dolcanem Ząbki prawdopodobnie będzie podobnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Problem z wyjazdami na potyczki ligowe w Stali Stalowa Wola to nie nowość. Już m.in. za czasów Albina Mikulskiego piłkarze Stalówki musieli jeździć na zawody ligowe w dniu meczu nawet po 250-300 kilometrów. Tak było m.in. wtedy, kiedy Stal grała w Łowiczu z miejscowym Pelikanem. Tamta potyczka zakończyła się klęską zielono-czarnych, którzy ulegli Pelikanowi 5:0.

Dlaczego taki problem występuje w Stalowej Woli? Tego nie wie nikt, choć gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi zapewne o pieniądze. Koszt dwudniowego wyjazdu wynosi kilka tysięcy złotych. Wielcy ligi podróżują na swoje spotkania ligowe dzień przed planowaną konfrontacją. Do hutniczego miasta kielecka Korona udała się dzień przed pojedynkiem, mimo że odległość między Kielcami a Stalową Wolą jest niezbyt duża. W Stali taki wyjazd jest niemożliwy.

Głównym narzędziem pracy każdego piłkarza są nogi. Jak więc mają one wypoczywać w autokarze podczas kilkugodzinnej podróży? W najbliższą sobotę Stalówka zagra w Ząbkach z Dolcanem. Na to widowisko zielono-czarni udadzą się zapewne w dniu meczu. - W klubie zakomunikowano mi, że na pojedynek z Dolcanem pojedziemy w Wielką Sobotę. Jestem ciekawy, czy mamy także zostać na Wielkanoc w Stalowej Woli, w poniedziałek zrobimy trening, bo w środę czeka nas konfrontacja z Motorem. Zaproponowałem chłopakom, że może sobie tutaj zrobimy święta i koszyk poświęcimy w autobusie - irytował się szkoleniowiec Stalowców, Władysław Łach.

Jazda kilka kilometrów z hotelu na stadion zajmuje kilkanaście minut. Jak więc wygląda porównanie tego z drogą trwającą kilka godzin? Jaka jest różnica między zawodnikami w obu przypadkach? Zdecydowanie ogromna, jeśli chodzi o wypoczęcie. Jak więc piłkarze, którzy odbywają długą podróż mają rywalizować z graczami, którzy takiej ilości kilometrów nie musieli pokonywać? Widać wtedy różnice między zawodnikami jednej i drugiej ekipy. Zarząd klubu ze Stalowej Woli musi się zastanowić, czy warto narażać na to swoich podopiecznych.

Źródło artykułu: