[tag=566]
Górnik Łęczna[/tag] po dwóch porażkach z rzędu wrócił do strefy spadkowej i na jedną kolejkę przed końcem sezonu Lotto Ekstraklasy jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. W kluczowym momencie rozgrywek zawodnikom głowy zaprzątały także sprawy pozaboiskowe. - Wielu ludzi nie wiedziało, jak ta sytuacja wygląda. Na pewno jest trudno mobilizować bez przerwy tych chłopaków, bo jednak codziennie ktoś zawsze zada pytanie - a kiedy? - tłumaczy trener Franciszek Smuda.
Ostatni mecz przesądzi o losie łęczyńskiej drużyny. Jeśli zielono-czarni nie wygrają z Ruchem Chorzów, to podzielą los Niebieskich i spadną do Nice I ligi. A degradacja może jeszcze pogorszyć sytuację klubu z Lubelszczyzny. - To nie jest łatwe, ale myślę, że poradzimy sobie. Na pewno każdy z zawodników chce wygrać i dać z siebie wszystko, nawet nie myśląc o tych zaległościach. To jest problem, ale musimy to odłożyć. To nas musi nie interesować w tym tygodniu. Skupiamy się na spotkaniu z Ruchem - zauważa były selekcjoner reprezentacji Polski.
Od tematu finansów stara się odciąć kapitan Górnika. Grzegorz Bonin doskonale wie o co w tym momencie gra jego drużyna, więc jego zdaniem na pierwszym planie jest najbliższy mecz z Ruchem. - Trenujemy i w meczach skupiamy się na tym, żeby wygrywać. Zostało nam jedno spotkanie, a o finansach będziemy rozmawiać za tydzień - podkreśla Bonin.
Górnik znalazł się nad krawędzią, ale jeszcze może się uratować, choć nie wszystko zależy tylko od niego. Niewykluczone, że przygotowania do arcyważnego starcia z Niebieskimi będą wyglądać nieco inaczej niż zwykle. - Moje zdanie jest takie, że zespół musi też odpocząć. Może musimy zmienić treningi w ten sposób, żeby zawodnicy mieli więcej chęci, świeżości, a tylko to nam może pomóc. W założeniach taktycznych dużo nie poprawimy przez tych parę dni - ocenia Smuda.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w barażu o Ligue 1. Zobacz skrót meczu ESTAC Troyes - FC Lorient [ZDJĘCIA ELEVEN]