Josep Guardiola vs Jose Mourinho. Porażka będzie katastrofą

PAP/EPA /  EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / EPA/PETER POWELL

Obaj mieli walczyć o mistrzostwo Anglii. Dwaj wielcy rywale, Josep Guardiola i Jose Mourinho muszą się jednak zadowolić rywalizacją o zaledwie czwartą lokatę w Premier League. Stawka czwartkowych derbów Manchesteru jest jednak ogromna.

Rywalizowali o największe europejskie trofea. Ich drużyny toczyły niezapomniane starcia w Lidze Mistrzów, walczyli do upadłego o mistrzostwo Hiszpanii. Jeszcze kilka lat temu w zgodnej opinii dwóch najlepszych trenerów na świecie. Dziś Pep Guardiola i Jose Mourinho, choć też prowadzą wielkie kluby, toczą walkę jedynie o miejsce dające grę w eliminacjach Champions League.

W czwartkowy wieczór Manchester City Guardioli zagra z United prowadzonymi przez Portugalczyka. Przed sezonem zakładano, że derby miasta z 33. kolejki Premier League mogą decydować o mistrzostwie Anglii. Rozgrywki nie potoczyły się jednak po ich myśli. Szczególnie dla The Citizens.

Aspiracje były wielkie. Zwłaszcza po kapitalnym początku sezonu - Manchester City wygrał sześć pierwszych spotkań, a kibice nosili swojego trenera na rękach. Już jednak wiadomo, że pierwszy sezon na Etihad Josep Guardiola zakończy bez zdobycia jakiegokolwiek trofeum. Jego drużyna przegrywała z Tottenhamem, Chelsea (dwukrotnie), Leicester City, Liverpoolem i Evertonem. Zdecydowanie zbyt wiele porażek jak na kandydata do tytułu.

Niepowodzeniem zakończył się również start w Lidze Mistrzów. Choć w fazie grupowej udało się pokonać po widowiskowym meczu Barcelonę, to już w 1/8 finału lepszy okazał się Kamil Glik i jego koledzy z AS Monaco. Z kolei w ostatni weekend zespół odpadł z Pucharu Anglii, przegrywając w półfinale z Arsenalem Londyn.

ZOBACZ WIDEO Villarreal pokonał Atletico Madryt. Zobacz skrót tego meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Niewiele lepsze humory panują w czerwonej części Manchesteru. Sprowadzenie na Old Trafford Jose Mourinho i jego ulubieńca Zlatana Ibrahimovicia oraz wydanie rekordowych w historii 105 milionów euro na Paula Pogbę nie odmieniło klubu. Wprawdzie w lidze United przegrali tylko trzy mecze (wraz z Tottenhamem najmniej w Premier League), ale zremisowali aż 12.

Marnym pocieszeniem dla fanów jest gra w Lidze Europy. Nie mogło być inaczej, skoro już na początku sezonu Mourinho wyznał wprost, że nie będzie traktował rozgrywek szczególnie poważnie. I choć często wystawiał w meczach LE rezerwowych, drużyna jest już w półfinale. Paradoks, że tylko niechciane przez The Special One rozgrywki ratują go od uznania obecnego sezonu za katastrofę.

Jeśli Portugalczyk nie chce drugi sezon z rzędu słuchać w czwartkowe wieczory hymnu tych rozgrywek, musi wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Najważniejszy będzie ten czwartkowy na Etihad. Zwycięstwo pozwoliłoby przeskoczyć w tabeli City i zajmować miejsce gwarantujące start w eliminacjach Champions League.

Porażka może mieć bardzo poważne konsekwencje, a straty, ze względu na brak udziału w Lidze Mistrzów będą liczone w milionach euro. Ponadto, oba kluby chcą latem poważnie wzmocnić swoje kadry. Jak, bez perspektywy gry w LM, przekonają gwiazdy do życia w deszczowym Manchesterze?

Przed meczem Mourinho nie zaczepiał Guardioli jak w czasach, gdy obaj rywalizowali w El Clasico. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował zrzucić presji na rywali. - To oni są faworytami - przekonywał. Hiszpan milczy. Jeśli przegra, milczeć nie będą na pewno fani City. Ostatnio zdenerwował ich stwierdzeniem, że po objęciu funkcji trenera klubu nie obiecywał żadnych trofeów. Jego zdaniem to media narzuciły presję na jego drużynę, oczekując, nie wiadomo czemu, wygrania wszystkich rozgrywek.

Jeśli w kolejnym The Citizens nie przybędzie choć jedno trofeum, jego czas w Manchesterze może się przedwcześnie zakończyć. Podobnie jak w przypadku Mourinho.

Komentarze (0)