- Nie ma w tej chwili żadnych rozmów w sprawie nowej umowy. Trochę jestem rozczarowany, ale co zrobić? - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" menedżer Vadisa Odjidji-Ofoe, Christophe Henrotay. Jeszcze niedawno, gdy prezesem był Bogusław Leśnodorski, zatrzymanie belgijskiego pomocnika było uważane w Legii Warszawa za priorytet. Okazuje się jednak, że może się to okazać ponad siły klubu z Łazienkowskiej.
Piłkarz przychodząc do Warszawy z Norwich zgodził się na pensję w wysokości 600 tysięcy euro. Było to możliwe tylko dlatego, że Ofoe miał za sobą słaby czas. Mało grał, nie prezentował odpowiednio wysokiej formy. Piłkarz przystał więc na ofertę mistrza Polski i wyraźne obniżenie zarobków (co i tak na polskie warunki stawiało go na szczycie najlepiej zarabiających w polskiej lidze).
Piłkarz się jednak w Warszawie odbudował, pokazał się ze znakomitej strony w Lidze Mistrzów i nic dziwnego, że zwrócił na siebie uwagę zachodnich klubów. Niedawno pisało się o zainteresowaniu Anderlechtu, jeszcze wcześniej pojawiały się inne kluby. Jaka będzie przyszłość pomocnika?
- Vadis ma kontrakt do 2018 roku. Nie wiem, czy Legia będzie chciała go sprzedać latem. Na pewno jest nim duże zainteresowanie - mówi jego menedżer na łamach "Przeglądu Sportowego". Jeśli działacze Legii chcą powalczyć o przedłużenie kontraktu, muszę się liczyć z wyraźną podwyżką dla zawodnika, co w polskich warunkach jest raczej niemożliwe. Wychodzi więc na to, że Odjidja-Ofoe w najbliższym oknie transferowym zostanie sprzedany (później będzie mógł podpisać kontrakt, z kim tylko będzie chciał, a następnie odejść za darmo bądź półdarmo).
"Przegląd Sportowy" podaje nawet możliwą kwotę, jaką Legia będzie mogła zarobić na sprzedaży swojego aktualnie najlepszego piłkarza - około 5 milionów euro. Należy się więc przygotować na to, że runda finałowa (piłkarz w najbliższym meczu nie zagra przez kartki) będzie ostatnią szansą oglądania Belga na polskich boiskach.
ZOBACZ WIDEO Ligue 1: nieprawdopodobne emocje w Metz! PSG dogoniło Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]