Kolejna klęska Zagłębia Sosnowiec. "Znicz totalnie nas wypunktował"

Zagłębie Sosnowiec było faworytem meczu ze Zniczem Pruszków. Obie drużyny w tym sezonie grają o zupełnie inne cele. Sosnowiczanie walczą o awans do Lotto Ekstraklasy, a pruszkowian czeka trudna walka o utrzymanie w Nice I lidze. W dodatku atutem Zagłębia było to, że trener Dariusz Banasik w poprzednim sezonie pracował w Zniczu, z którym świętował awans.

Zagłębie - Znicz: klęska sosnowiczan

Sam szkoleniowiec zapewniał, że mecz ze Zniczem ma dla niego dużą rangę. W pierwszej części gry to Zagłębie miało przewagę, ale nie potrafiło jej udokumentować zdobyciem gola. O drugiej części gry sosnowiczanie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć.

- Znicz zagrał bardzo dobry mecz. W pierwszej połowie wydawało się, że to my zdobędziemy bramkę, mieliśmy kilka sytuacji i gol wisiał w powietrzu. Drugą połowę zaczęliśmy bardzo źle, wyglądaliśmy też bardzo źle. Przeciwnik wyprowadził trzy kontry i wygrał 3:0 - powiedział Banasik.

Zagłębie w tym roku odniosło tylko jedno zwycięstwo, pokonując u siebie GKS Katowice. W pozostałych meczach sosnowiczanie spisali się poniżej oczekiwań, a w meczach przeciwko Sandecji Nowy Sącz i Zniczowi Pruszków stracili aż dziewięć bramek. To nie może napawać optymizmem.

ZOBACZ WIDEO Chile wykonało zadanie - zobacz skrót meczu z Wenezuelą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Bardzo martwi mnie druga połowa, bo po przebiegu nie zasłużyliśmy na to. Zespół z Pruszkowa nas totalnie wypunktował. Biliśmy głową w mur. Niby graliśmy, zmienialiśmy ciężar gry, zawiązywały się sytuacje, ale nic z tego nie wynikało. Rywale grali dynamicznie i szybko. Po drugiej bramce było już po meczu - dodał Banasik.

Po 24. kolejce Zagłębie Sosnowiec zajmuje trzecią pozycję w tabeli i na swoim koncie ma 37 punktów. Prowadząca Chojniczanka Chojnice wywalczyła 41 "oczek", a drugie w tabeli Wigry Suwałki mają 38 punktów.